Pamięć o Krzysztofie Krawczyku jest nadal żywa. Artysta otrzymał właśnie pośmiertną nagrodę za całokształt pracy artystycznej na festiwalu Polskich Filmów w Chicago. Nie od dziś wiadomo, że wokalista niejednokrotnie dawał w USA koncerty dla tamtejszej Polonii. Mało tego, przez pewien czas nawet mieszkał w Stanach. Tego typu wyróżnienie nie powinno zatem dziwić.
Czytaj także: Jechał po chodniku. Wpadł w szał, gdy usłyszał klakson
Po odbiór nagrody zaproszono Ewę Krawczyk i Andrzeja Kosmalę. Wdowa po Krzysztofie Krawczyku oraz jego menadżer już niejednokrotnie pojawiali się wspólnie na różnych wydarzeniach upamiętniających pamięć wokalisty. Tak było również i tym razem. Duet przyleciał do Stanów Zjednoczonych. Kosmala opublikował na Facebooku fotorelację z pobytu oraz nagranie przedstawiające odebranie statuetki.
Przylecieli bez syna Krawczyka
Okazuje się, że wizyta Ewy Krawczyk i Andrzeja Kosmali wywołała kontrowersje wśród Polonii. Jak donosi "Super Express" na ceremonii wręczenia pośmiertnej nagrody zabrakło syna wokalisty - Krzysztofa Krawczyka Juniora. Pominięcie jedynego potomka miało nie spodobać się zamieszkałym tam Polakom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od wielu lat jestem mieszkanką Chicago. Bardzo mi zależy, aby pomóc synowi pana Krzysztofa, to on powinien przyjechać do Chicago, a nie jego macocha i menedżer. Znałam jego mamę Halinę Żytkowiak oraz brata Krzysztofa Krawczyka, Andrzeja. Syn Krzysztofa po wypadku miał uszkodzony pień mózgu oraz stłuczenie płatów czołowych. Wymagał rehabilitacji. Polonia przed laty zbierała na to pieniądze, które zostały przekazane ojcu – opowiedziała "Super Expressowi" Barbara Wolosz, przyjaciółka rodziny, mieszkająca w Chicago.
Kobieta zwróciła uwagę na problemy Krzysztofa Krawczyka Juniora. Potomek wokalisty ma ledwo wiązać koniec z końcem. Powodem takiego stanu rzeczy ma być jego stan zdrowia, który nie pozwala mu pracować.
Mimo że babcia chciała, aby wnuk dostał mieszkanie po niej, nie stało się tak. Sprowadził się tam z Rzeszowa brat Krzysztofa, Andrzej, który był malarzem, miał problemy alkoholowe. Krzysztof Igor zamieszkał z tą rodziną dysfunkcyjną. Często błąkał się po ulicach jak bezdomny. Nie miał środków na bieżące wydatki i leki. Dopiero, gdy trafił do Studia Integracji Pana Cwynara ma opiekę, przechodził muzykoterapię. Sama na ile mogę to pomagam mu materialnie - przyznała w rozmowie z "Super Expressem" Barbara Wolosz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.