To jest fatalny okres w karierze Kamila Stocha, który nie zapunktował jeszcze w Turnieju Czterech Skoczni. Dwa razy odpadał w pierwszej serii, teraz nawet go nie zobaczymy podczas konkursu w Innsbrucku. Skoczek z Zębu przepadł w kwalifikacjach.
34-latek w kwalifikacjach skoczył zaledwie 114 metrów, a to dało mu 59. miejsce. Wiemy już, że Polak wraca do kraju, został wycofany z dalszej części TCS.
Gorące opinie
Na skoczka, ale także na trenera Michala Doleżala spadła duża krytyka. Na Twitterze zrobiło się gorąco i nagle do akcji wkroczyła żona skoczka, Ewa, która nie patyczkowała się z ekspertami.
Wyśmiała m.in. słowa Jakuba Kota, który stwierdził, że sytuacja w polskiej kadrze jest na tyle zła, że trzeba tupnąć nogą. Odpowiedziała też dziennikarzowi Łukaszowi Jachimiakowi. Ten zasugerował, że sztab szkoleniowy "odrzuca każdą propozycję zmiany".
Naprawdę Pan myśli, że taki "zbyt wielki mistrz" nie działa, nie szuka, nie próbuje? Co zatem robi? Chętnie się dowiem - odpowiedziała żona Stocha.
Na koniec stwierdziła, że na Twitterze jej się bardzo podoba. Jak sama przyznała: na co dzień jest ją ciężko zdenerwować.
Wiemy, że Kamil Stoch do końca tygodnia będzie odpoczywał i trenował motorycznie. W przyszłym tygodniu, przed PŚ w Zakopanem, możliwe są treningi na skoczni w Polsce, jeśli uda się odpowiednio przygotować któryś z obiektów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.