Unijna agencja ds. klimatu poinformowała, że luty był dziewiątym najcieplejszym miesiącem z rzędu. W ubiegłym miesiącu średnia temperatura była o 1,77 st. C. wyższa niż w latach 1850-1900. To ogromny wzrost, jeżeli chodzi o wysokość średnich temperatur.
W Polsce tak ciepłego lutego nie odnotowano od stu lat. Średnia temperatura dla Warszawy wyniosła 6,1 st. C. To odchylenie od normy z lat 1970-2000 o ponad 7 st. C.
W rozmowie z Interią klimatolog prof. Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu wskazał, że pewne korzyści wynikające z tak ciepłej zimy, nie wynagrodzą nam tego, co czeka nas wiosną i latem. Naukowiec wyjaśnił również przebieg i konsekwencje owych zmian klimatycznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wzrost temperatury niesie za sobą poważne konsekwencje
To co się nam wydawało pewnym dobrodziejstwem, bo zimą rachunki za gaz dostaliśmy mniejsze, jest mylne. Niedługo za to zapłacimy, rachunki za żywność dadzą nam do wiwatu. Nasze środowisko do tej pory funkcjonowało, a mam na myśli zarówno zwierzęta jak i rośliny, według takiego schematu, że luty to jest jednak miesiąc chłodny. I nagle zaczyna się nam zmieniać cały schemat, wkraczamy na terra incognita - przestrzegł prof. Chojnicki w rozmowie z Interią.
Czytaj także: Naukowcy nie mają wątpliwości. Zostało tylko sześć lat
Być może teraz cieszą nas zmiany w przyrodzie, tj. rozkwitające wcześniej niż zwykle rośliny, jednak musimy sobie zdawać sprawę, że temperatura będzie cały czas rosła, co dotkliwie odczujemy na własnej skórze.
Z powodów estetycznych możemy się cieszyć widokiem kwitnących wiśni czy magnolii, a w Polsce rozwijających się właśnie forsycji, ale ten kij ma dwa końce. Gdy pojawi się kolejna fala upałów latem, my nagle sobie uświadomimy, że ta temperatura cały czas szybuje w górę - wyjaśnił Bogdan Chojnicki.
Na południu Europy temperatury w styczniu i lutym przekraczały 20 st. Celsjusza. Meteorolodzy prognozują, że latem termometry pokażą tam aż 50 st. C. Przez tak wysokie temperatury dochodzi do większego parowania, co z kolei powoduje kurczenie się zasobów wodnych i susze.