Włosi od tygodni mierzą się z piekielnymi temperaturami. Zdaniem meteorologów to dopiero początek wysokich temperatur, które odczują mieszkańcy i turyści. Moment kulminacyjny nadchodzi.
W kraj uderzy tak zwany antycyklon afrykański. Na termometrach ma pojawić się temperatura sięgająca nawet 45 stopni Celsjusza. Do tej pory najwyższa temperatura, jaką odnotowano we Włoszech w ostatnim czasie, to 43 stopnie Celsjusza.
Fala upałów potrwa około 10 dni i będzie jeszcze większa niż dotychczasowe prognozy pogody. Wszystko ma się rozpocząć w drugiej połowie przyszłego tygodnia. Meteorolodzy ostrzegają i uczulają na problemy związane z suszą.
Antycyklon afrykański uderzy we Włochy
Antycyklon afrykański, który nadciąga nad Włochy, to nic innego jak wyż, czyli układ porywów wiatrów w postaci wiru. Cyrkulacja powietrza ma w nim kierunek odwrotny do kierunku ruchu obrotowego Ziemi. Właśnie dlatego latem w jego obszarze w umiarkowanych szerokościach geograficznych utrzymują się ogromne upały.
W najsłynniejszych włoskich miastach panować ma 40 stopni Celsjusza. Na liście znalazły się Mediolan, Bolonia, Padwa, Werona czy Florencja. Oprócz gorących dni meteorolodzy mówią też o tropikalnych, dusznych nocach.
Upały to nie wszystko. Trwa także liczenie strat w rolnictwie po gwałtownych burzach, jakie w minionych dniach przeszły nad kilkoma regionami. W samej Toskanii doliczono się w krótkim czasie 1500 piorunów. Ulewy nie poprawiły w znaczący sposób kryzysu związanego z suszą, która rozszerza się na kolejne obszary, także na południu, w tym na Kampanię.
Dramatyczną z punktu widzenia środowiska eksperci określają sytuację w stołecznym regionie Lacjum, gdzie do rekordowo niskiego spadł poziom wody w jeziorze Bracciano. Podobnie jest z wielkimi jeziorami na północy. W ogłoszonym raporcie odnotowano trzy wielkie kryzysy na tle suszy w ostatniej dekadzie we Włoszech, podczas gdy od zakończenia drugiej wojny światowej do lat 80. nie było ani jednego.