Podczas gdy w Wigilię i pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia termometry w wielu miejscach pokazywały ponad 10 st. C, poniedziałek przyniósł opady deszczu w wybranych rejonach Polski. To efekt tego, że nasz kraj znajduje się na granicy dwóch różnych układów - na północy wędrują mokre i wietrzne niże, a na południu panują słoneczne i suche wyże.
Cyklony atakują Polskę. Pogoda będzie się zmieniać jak w kalejdoskopie
Obfite opady deszczu, jakie nawiedziły Polskę w drugi dzień świąt, to zasługa cyklonu Izabela. To on sprawił, że miejscami spadło do do 15 litrów wody na metr kwadratowy ziemi, z kolei na wschodzie i w górach pojawił się śnieg.
We wtorek ponownie należy się spodziewać przelotnych opadów deszczu, miejscami również śniegu. Różnica w ciśnieniu pomiędzy północnymi i południowymi krańcami kraju sprawi, że wiać będzie mocny wiatr. Momentami osiągać on będzie prędkość 50-60 km/h, nad morzem nawet 70-90 km/h.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O ile w święta mieliśmy do czynienia z temperaturami powyżej 10 st. C i słońcem, przez co mogliśmy się poczuć jak wiosną, o tyle 27 grudnia termometry pokażą maksymalnie 6 st. C - na Dolnym Śląsku, Opolszczyźnie czy Małopolsce. W centralnej Polsce temperatura wyniesie ok. 4 st. C, zaś na północnym-wschodzie będziemy mieć ledwie 1 st. C.
Czytaj także: Świąteczny skandal w Lesku. Burmistrz pokazał zdjęcia
W kolejnych dniach Polskę nawiedzą następne cyklony - Janina i Krystyna. Doprowadzą one do ponownych opadów deszczu, ale nie będą one już tak intensywne jak w przypadku cyklonu Izabela. Należy się przy tym spodziewać mocnego wiatru, ale też nieco wyższych temperatur - od 4 do nawet 10 st. C.
Dodatnia temperatura powinna utrzymywać się w zdecydowanej części kraju również w nocy, choć z wtorku na środę (z 27 na 28 grudnia) należy się spodziewać lokalnych przymrozków.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.