Miles Agnew z Salt Lake City miał tylko 2 latka, a przez ten czas wycierpiał więcej niż niejeden dorosły. Chorował na mikrocefalię, dziecięce porażenie mózgowe, epilepsję i kilka innych schorzeń. Ostatnie miesiące spędził już w hospicjum – jego mama przeczuwając, że nadchodzi najgorsze, zdecydowała, że Miles po raz ostatni musi poczuć magię świąt. I zaprosiła Mikołaja.
Mikołaj przybył 5 grudnia na zlecenie organizacji Secret Sleight Project, zajmującej się właśnie wysyłaniem Mikołajów do chorych dzieci. Kiedy niezwykły gość wziął na kolana Milesa, powstało symboliczne zdjęcie. Nie zabrakło wzruszeń, łezka pojawiła się też w oczach Mikołaja. O 2-latku szybko dowiedział się cały świat. Dzisiaj go opłakuje - tydzień po wizycie, chłopczyk zmarł.
"Prosimy o modlitwę za rodzinę Milesa. Michelle (mama – red.), wiedz, że nie jesteś sama. Wiemy, że podróż Milesa miała większy sens i wciąż będzie go mieć. Dziękujemy, że mogliśmy być jej małą częścią" – napisali na Facebooku pracownicy Secret Sleight Project.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.