Właśnie skończył pracę. Bogdan Prytula porządkował plac budowy w Nikielkowie na Warmii kiedy poczuł silne uderzenie. Nieszczęsny majster został odrzucony na kilka metrów przez ponad 200-kilogramowego dzika. Zaraz po ataku zwierzę uciekło do lasu.
Zbierałem kawałki rur i pakowałem je do samochodu. Wtedy ruszyła na mnie ta bestia. Wystrzeliłem w powietrze jak z katapulty - relacjonował poszkodowany w rozmowie z "Faktem".
Koledzy rannego 25-latka wezwali karetkę. Okazało się, że dzik rozszarpał nogę majstra aż do kości. Bogdan Prytula jest teraz na miesięcznym zwolnieniu, ale cieszy się, że bliskie spotkanie z odyńcem nie skończyło się dla niego tragicznie. Mieszkańcy wsi są bardzo zaniepokojeni atakiem dzikiego zwierzęcia w pobliżu zabudowań.
Co sprowokowało "bestię"? Pan Prytula i jego koledzy układają gazociąg na terenie parku, do którego według miejscowych dzik przychodził po żołędzie. Sołtys Nikielkowa tłumaczy, że dziki napadają na ludzi, kiedy są ranne i czują się osaczone lub kiedy opiekują się młodymi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.