Dziki stają się zmorą większych miast. Do wyjścia z lasu wabi je przede wszystkim łatwość w zdobyciu pożywienia oraz brak drapieżników. Dlatego też coraz lepiej zaczynają się czuć w pobliżu zabudowań mieszkalnych.
Problem wcześniej znany z Sopotu, Gdańska czy Warszawy, pojawił się też w Białymstoku. Dziki można spotkać w dzielnicach sąsiadujących z lasami i zagajnikami. Sprawą zajęło się Biuro Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Białymstoku, które rozmieściło środek odstraszający dzikie zwierzęta. W ten sposób, na przecięciu szlaków wędrówek dzików, utworzono swego rodzaju "barierę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Oddadzą pieniądze klientom. "Niesłuszne wezwania"
Dyspensery odstraszą dziki?
Do walki z dzikami w Białymstoku, władze miasta postanowiły zastosować preparat Hukinol. Został on umieszczony w specjalnych dyspenserach, czyli małych zielonych koszyczkach.
- Preparat ten jest środkiem nietoksycznym i nie ma negatywnego działania na inne zwierzęta, rośliny czy glebę. Posiada jednak bardzo intensywny, nieprzyjemny dla dzikich zwierzęta zapach. Działa on odstraszająco - poinformowała Anna Kowalska z Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Dyspensery zostały rozwieszone na drzewach i krzewach. Znajdują się na wysokości ok. 1 metra, w odstępach 20-30 metrów.
Spotkanie z dzikiem. Co zrobić?
Jeżeli na naszej drodze spotkamy dzika, musimy przede wszystkim zachować spokój. Ostatnią rzeczą, jaką możemy zrobić, jest podchodzenie do zwierzęcia z telefonem.
Gdy zobaczymy, że zwierzę nie patrzy w naszą stronę, wówczas możemy się oddalić. Nie wolno przy tym wykonywać gwałtownych ruchów, warto zrobić to powoli i spokojnie.
Natomiast, gdy dzik nas dostrzeże najlepszym wyjściem jest stanąć w bezruchu. Ucieczka bądź zbyt szybkie ruchy, mogą sprowokować zwierzę do ataku. Pamiętajmy, że dziki są bardzo szybkie - potrafią biec z prędkością nawet 10 metrów na sekundę.