Złamany nos, obita twarz, ból kręgosłupa, uraz żeber - z takimi obrażeniami trafił do swojego macierzystego szpitala ratownik pracujący w SOR w Wołominie. Z kolei mężczyzna, któremu tuż przed zajściem udzielano pilnej pomocy, jest obecnie poszukiwany przez policję. To finał brutalnego pobicia, do którego w piątek doszło w szpitalu w Wołominie.
- Usłyszałem, jak zakrwawiony pacjent z raną brzucha wołał na korytarzu "ratunku, umieram". Powstrzymałem mu krwotok i położyłem na kozetce. Miał poczekać chwilę na lekarza, jednak zerwał się i pobił mnie - relacjonuje pan Mariusz ratownik SOR szpitala powiatowego w Wołominie.
Personel szpitala jest przerażony rosnącą liczbą podobnych ataków. - To się dzieje regularnie, raz, dwa razy w tygodniu. Jestem tym zszokowany. Przychodzę do pracy, aby ratować życie ludzkie, a muszę sam stawać do walki z agresywnymi osobami - mówi nam pobity ratownik.
Ratownicy apelują do ministra Zbigniewa Ziobry
Napastnik miał atakować mimo poważnych ran brzucha i krwotoku. Z relacji pracowników szpitala wynika, że mógł być pod wpływem środków psychotropowych. Po obezwładnieniu i uspokojeniu się musiał być poddany operacji. W tym samym czasie pomocy udzielono pobitemu ratownikowi. W rozmowie z WP stołeczna policja potwierdziła zdarzenie. - Są prowadzone czynności dochodzeniowe zmierzające do ukarania sprawcy pobicia - zapewnili policjanci.
Sprawę ostro skomentowało środowisko ratowników medycznych. "Napaść na ratownika medycznego w czasie wykonywania swoich obowiązków zgodnie z prawem jest przestępstwem. Brak ochrony na SOR-ach stwarza niebezpieczeństwo nie tylko dla nas, personelu, ale i także dla Was - naszych pacjentów. Skoro napastnik pobił ratownika, równie dobrze i bez żadnych przeszkód może pobić Was" - czytamy na fanpage'u "To nie w mojej karetce".
Ratownicy oczekują spełnienia zapowiedzi Zbigniewa Ziobry o bezpardonowym ściganiu sprawców podobnych napaści. Przypomnijmy, że według wytycznych ministra sprawiedliwości prokuratorzy mają wobec takich czynów domagać się w sądach kar bezwzględnego więzienia.
Ataki na ratowników. SOR to pole bitwy
W 2018 roku trójka naukowców z Krakowa przeprowadziła badania przejawów agresji wobec ratowników. Okazało się, że z 50 ankietowanych osób 34 potwierdziły, iż w ciągu ostatniego roku była bezpośrednim obiektem ataku ze strony pacjenta. U 11 ratowników obrażenia były na tyle poważne, że sami potrzebowali pomocy.
W Zabrzu ratownik medyczny wezwany do 2-letniej dziewczynki został zaatakowany przez jej ojca. Cios w twarz pozbawił go na chwilę przytomności i złamał szczękę, ale nie przeszkodził w uratowaniu dziecka.
Przyczyny zjawiska trudno wytłumaczyć. Ratownicy jako grupa zawodowa cieszą się w Polsce dużym zaufaniem społecznym i szacunkiem. Ufa im 88 proc. Polaków. "U podstaw zachowań agresywnych wobec personelu medycznego mogą leżeć zarówno frustracja czy też niezadowolenie z funkcjonowania systemu ratownictwa medycznego, jak i stan psychofizyczny pacjentów, zaburzony przez działanie narkotyków, dopalaczy, alkoholu lub choroby psychiczne" - komentują autorzy raportu o przemocy w szpitalach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.