Do zdarzenia doszło pod koniec grudnia, właściciele zastali 50 zniszczonych uli. "To, co zobaczyliśmy było kompletną destrukcją" – napisali na Facebooku. "Tysiące pszczół nie żyją. Nasza przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania" – ocenili chwilę po ataku. W poście pojawił się też apel o pomoc w schwytaniu sprawców. Straty oszacowano na ok. 60 tys. dolarów.
Chłopców złapano w 3 dni po publikacji wpisu. Teraz postawiono im zarzuty wandalizmu i włamania. Mogliby trafić na 10 lat do więzienia, ale w związku z tym, że są nieletni, ta kara może być o wiele niższa. – Włamali się do naszej szopy, wyjęli cały sprzęt i wyrzucili go na śnieg, roztrzaskali, co mogli. Nie wyglądało to na to kradzież, wszystko zostało po prostu zniszczone – opowiadali lokalnym mediom właściciele pasieki.
Jak przyznali internautom byli załamani, ale po zorganizowanej w internecie zbiórce pieniędzy odzyskali nadzieję. "Dziękujemy za wsparcie. Dzięki wam będziemy mogli kontynuować naszą pracę wiosną. Jesteśmy niezwykle poruszeni waszym współczuciem" – czytamy. Właściciele liczą, że uda się też pomóc innym potrzebującym.