Amerykanina przewieziono do szpitala Fort Worth. Według aktu zgonu śmierć nastąpiła na skutek udaru mózgu i zaklinowania się odłamka urządzenia w gardle 25-latka. E-papieros eksplodował na parkingu przed sklepem sprzedającym akcesoria do palenia tytoniu.
Menedżer "Smoke and Vape DZ" od razu wezwał pogotowie. Jak podkreślał w rozmowie z CNN, młody mężczyzna nie kupił niczego w jego sklepie. Brown miał tylko poprosić o pomoc w obsłudze swojego e-papierosa. Pracownicy sklepu nie potrafili mu jej udzielić, ponieważ sklep nie sprzedawał urządzeń tej marki.
W szpitalu mężczyznę wprowadzono w śpiączkę farmakologiczną. Rentgen pokazał, że w jego gardle utknął kawałek e-papierosa. Rodzina Brownów nie może zrozumieć, dlaczego lekarze nie przystąpili od razu do operacji.
Miał przed sobą przyszłość, całe życie - mówi babcia zmarłego.
Placówka nie informuje, jak dokładnie doszło do śmierci 25-latka. Rzeczniczka JPS Health Network odmówiła komentarza dziennikarzom CNN, tłumacząc się ochroną danych osobowych. Zapewniła jednak, że "wątpliwości rodziny są traktowane poważnie".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl