aktualizacja 

Kolejna kuracjuszka została pogryziona w sanatorium. Dramat w Ciechocinku

96

Kolejna kuracjuszka, która latem odwiedziła sanatorium w Ciechocinku, twierdzi, że została dotkliwie pogryziona. - To była kropka za kropką, jakby wojsko szło po nodze - relacjonowała kobieta w rozmowie z TVP3 Bydgoszcz. Co na to prezes popularnego uzdrowiska?

Kolejna kuracjuszka została pogryziona w sanatorium. Dramat w Ciechocinku
Kolejna kuracjuszka skarży się na pogryzienie przez pluskwy (Agencja Wyborcza.pl, Wojciech Kardas)

O pluskwach, które uprzykrzyły życie kilku kuracjuszkom ciechocińskiego sanatorium, głośno było już kilka tygodni temu. Teraz do TVP3 Bydgoszcz zgłosiła się kolejna poszkodowana kobieta, która opowiedziała o tym, z czym musiała się zmierzyć.

Kuracjuszka wraz z mężem rozpoczęła turnus 23 lipca. Szybko okazało się, że będzie turnus rodem z koszmaru. Już po kilku dniach kobieta zorientowała się, że została pogryziona.

Zaczęło się tak niewinnie, myślałam że to uczulenie na słońce, czy coś. Na kolanie najpierw jedną noc. Ale w drugą noc, jak zaczęły po mnie pełzać robaki to złapałam i zaniosłam do pielęgniarki - opowiedziała rozmówczyni TVP3 Bydgoszcz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kolejki do kas stały cały dzień. Alejkami trudno było przejść

Kobieta zauważyła ślady po ugryzieniach na nogach i rękach.

To była kropka za kropką, jakby wojsko szło po nodze. Koszmarnie wyglądałam, byłam pogryziona cała. Był upał, więc ani ubrać, ani zakryć. No i żadne zabiegi, masaże, nic nie mogłam mieć - podkreśliła.

Z relacji kuracjuszki wynika, że po odsunięciu szafek i stolika nocnego znalazła co najmniej osiem insektów.

Informację o pogryzieniu przez pluskwy potwierdził lekarz, zawarto ją także w karcie wypisu, którą sporządza się na koniec turnusu.

Prezes": "Prawdopodobnie któraś z pań przywiozła pluskwy"

Niestety to już kolejna taka sytuacja, rzucająca cień na wizerunku popularnego uzdrowiska. Niedawno lokalny portal Aleksandrów Kujawski Nasze Miasto opisał historię kilku pogryzionych przez pluskwy kuracjuszek, które postanowiły zawalczyć o zwrot kosztów poniesionych w sanatorium.

Owady miały się pojawić już podczas pierwszej nocy pobytu. Sprawę zgłoszono personelowi placówki, ale ten początkowo zbagatelizował problem, z kolei Marcin Zajączkowski - prezes zarządu Uzdrowiska Ciechocinek S.A, stwierdził, że to któraś z kuracjuszek przywiozła pluskwy.

Każdy gestor bazy hotelowej, szpitalnej czy sanatoryjnej ma świadomość tego, że do takiego zdarzenia może dojść a we wspólnej opinii ekspertów z inspekcji sanitarnej nie było żadnych siedlisk lęgowych. Prawdopodobnie któraś z pań przywiozła pluskwy ze sobą - oznajmił Zajączkowski.

Według TVP3 Bydgoszcz, sanepid nie dopatrzył się dotąd żadnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu uzdrowiska. Po nagłośnieniu sprawy we wrześniu zalecono przeprowadzenie profilaktycznej dezynsekcji, która została już wykonana.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić