Katastrofa lotnicza w Stanach Zjednoczonych wstrząsnęła całym światem. W wyniku zderzenia samolotu pasażerskiego z helikopterem śmierć poniosło 67 osób. W gronie ofiar znalazła się Polka Justyna Beyer, która podróżowała razem z córką Brielle.
Po ich śmierci rozpacza Andy Beyer. Nie może pogodzić się z utratą żony i dziecka. "Wciąż jestem w szoku" - napisał na Facebooku, dodając, że "stracił swoją bratnią duszę i księżniczkę".
Jeśli o tym nie wiedzieliście, Brielle była niesamowitą łyżwiarką figurową, a to tylko jedna z wielu wspaniałych rzeczy, które ją wyróżniały. Osiągnęła jeden ze swoich życiowych celów - zakwalifikowała się do narodowej drużyny rozwojowej w US Figure Skating - podkreślił na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I jednocześnie przypomniał, że bliskie mu osoby wracały z obozu Brielle.
Dziękuję wszystkim, którzy się do mnie odezwali i okazali wsparcie. Kallen (jego syn) i ja będziemy tego bardzo potrzebować w nadchodzących dniach. Były naprawdę pięknymi osobami - zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Całe moje życie kręciło się wokół nich, kochałem je ponad wszystko i będzie mi ich ogromnie brakować - zaznaczył Andy.
Na koniec stwierdził, że "jest tyle pięknych zdjęć, które lepiej oddają ich wspaniałość, ale te są tylko małym spojrzeniem na to, jakie niesamowite osoby straciliśmy".
"Jeden z moich ulubionych występów"
Andy pokazał też jeden z występów Brielle. Zauważył, że program stworzyła samodzielnie, z myślą o świątecznym pokazie.
Sama wybrała muzykę i od podstaw wymyśliła cały układ. Pomogłem jej jedynie przyciąć muzykę. Miała wtedy 10 lat, było to trochę ponad rok temu. To było jedno z moich ulubionych występów, jakie kiedykolwiek zaprezentowała. Myślę, że miała w sobie coś naprawdę wyjątkowego - podsumował zrozpaczony Beyer.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.