Britney Spears to legenda światowego show-biznesu. Polska miała swoją gwiazdę, która była promowana jako rodzima wersja Amerykanki.
Kim jest Maja Kraft?
Maja Kraft, czyli "polska Britney", nazywa się naprawdę Natalia Gryczyńska i pochodzi z Poznania. Jej kariera rozpoczęła się dzięki castingowi organizowanemu przeze BGM Poland. Wygrana pozwoliła jej na wydanie pierwszej i niestety ostatniej płyty solowej. Jej mentorem był odpowiedzialny za sukces Just 5, Sławomir Sokołowski.
Specjaliści od marketingu chcieli wykorzystać fakt, że Natalia Gryczyńska jest nieco podobna do samej Britney. Okładka płyty "Moje skrzydła" przypominała więc okładkę krążka Spears – blond warkocze, kusa koszulka, odkryty brzuch…
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Młoda piosenkarka nie protestowała, ponieważ osobiście podziwiała amerykańską solistkę.
Mimo że jest tak młoda, Britney jest już profesjonalistką. Wszystko, co robi na scenie, jest dopracowane do perfekcji. A jednocześnie sprawia wrażenie ciepłej i otwartej. I jest bardzo odważna. Ma wielki talent. Świetnie tańczy, śpiewa, super wygląda. Robi wielki show – można było przeczytać jej wypowiedź w "Super Expressie".
Nieudany projekt "polskiej Britney"
"Moje skrzydła" o pierwszy i jednocześnie ostatni krążek polskiej wokalistki. Krążek nie odniósł sukcesu, ba – praktycznie nie budził zainteresowania, przez co nie sprzedawał się dobrze.
Przy powstaniu płyty Natalii pomagali specjaliści od muzyki - Marek Kościkiewicz i Wojciech Wójcicki, a także utalentowani autorzy tekstów - Aldona Dąbrowska i Adam Marat.
Po klapie, jaką okazało się wydanie płyty, Natalia Gryczyńska wyjechała na stałe do USA, porzucając przy tym na zawsze artystyczną tożsamość. Osiedliła się w gorącym Miami na Florydzie. Wcześniej ukończyła studia na poznańskim UAM-ie. Celebrytka przyznaje, że była w trudnej sytuacji finansowej. Pracowała jako kelnerka, barmanka, czy sprzedawczyni biletów VIP na Euro2012.
Maja Kraft – jak osiągnęła sukces?
W Miami znalazła pracę jako agentka nieruchomości.
Zaczynałam tutaj od zera, to było bardzo trudne i specyfika mojej pracy jest taka, że nie jestem wynagradzana od godziny i żyję z prowizji. Było bardzo ciężko. Zaczynałam jako kelnerka, pracowałam w nocy, spałam dwie godziny, a potem szłam do pracy w ciągu dnia. Zaczynałam jako asystentka innego agenta i wówczas trafiła się sprzedaż domu za 22 miliony dolarów i właśnie dzięki temu mogę realizować swój 'american dream' – mówi Natalia Gryczyńska w rozmowie z portalem Plotek.
Gwiazda śmiało przyznaje, że bardzo cieszy się z takiego obrotu sprawy. Gdyby nie porażka płyty, nie zakończyłaby kariery muzycznej, nie wyjechałaby do USA i… nie zarobiłaby milionów dolarów.
Spójrzcie, jak wygląda obecnie "polska Britney Spears".
Czytaj także: IMGW znów alarmuje. To stanie się w Polsce
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.