Pistolet był naładowany ostrą amunicją. Gdyby wpadł w niepowołane ręce, mogłoby dojść do strasznej katastrofy. Jak donosi "Daily Mail", broń to najprawdopodobniej Glock 17 kalibru 9mm, w którego magazynku znajdowało się kilkanaście naboi.
Incydent podczas lotu z byłym premierem Wielkiej Brytanii. Jak do niego doszło?
David Cameron wraz z żoną wracali z Nowego Jorku, gdzie spędzali weekend. Lecieli lotem komercyjnym w otoczeniu zwykłych obywateli. Jeden z ochroniarzy byłego premiera Wielkiej Brytanii udał się do toalety. Podczas korzystania z niej, odpiął i odłożył na bok kaburę ze służbową bronią, o której zapomniał, wychodząc z pomieszczenia.
Jesteśmy świadomi tego, jak niebezpieczny był to incydent. Funkcjonariusz, który do niego dopuścił, został odsunięty od wszelkich obowiązków operacyjnych. Bierzemy tę sprawę ekstremalnie serio. Aktualnie trwa śledztwo mające na celu jej zbadanie – powiedział w rozmowie z "Metro" przedstawiciel brytyjskich służb.
Panika na pokładzie maszyny British Airways. Pistolet odkrył w toalecie jeden z pasażerów, który wrócił z nim na swoje miejsce i powiedział o tym mężczyźnie siedzącemu obok. Po namowie postanowił oddać broń kapitanowi samolotu. Ten wiedząc, kto znajduje się na pokładzie, nie zdecydował się na przerwanie lotu. Zamiast tego zwrócił broń ochroniarzowi, a wszystkich podróżnych powiadomił o obecności Davida Camerona na pokładzie.
Kapitan zwrócił się do pasażerów. Po kilku minutach od odnalezienia broni, pilot wyjaśnił, że na pokładzie znajduje się były premier, który objęty jest programem dożywotniej ochrony. Dodał, że w przypadku tak ważnych osób, ochronie wolno wnosić na pokład broń.
Trudno sobie wyobrazić, co mogłoby się stać, gdyby ta broń trafiła w ręce kogoś o złych zamiarach. Wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy dowiedzieli się, że broń miała prawo znaleźć się w samolocie – powiedział z rozmowie z "Metro" jeden z pasażerów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.