Jack Higgins to świeżo upieczony absolwent Carmel High School w stanie Indiana. Urodził się z autyzmem, jednak mimo schorzenia, nie przeszkodziło mu ono w osiągnięciu swojego celu. Udało mu się ukończyć liceum, dzięki czemu mógł świętować razem ze swoimi przyjaciółmi.
Chłopak niczego się nie spodziewał. Gdy student wchodził na scenę, aby odebrać dyplom, wszyscy wokół wstali. Higgins spodziewał się głośnych oklasków i okrzyków, więc od razu zatkał też rękoma uszy. Na sali panowała jednak absolutna cisza.
Studenci zorganizowali „cichy aplauz”. Idąc wraz z dwoma braćmi i swoim nauczycielem, Higgins był lekko zestresowany. Po chwili zrozumiał jednak, że nikt nie klaszcze, a wszyscy wiwatują nie wydając przy tym żadnych dźwięków. Uczniowie lekko uderzali w dłonie, udając klaskanie. Inni machali rękoma w powietrzu na cześć swojego kolegi.
Na niecodzienny pomysł wpadł dyrektor szkoły. Lou Riolo z inicjatywą wyszedł specjalnie dla uczniów chodzących do jego szkoły, którzy na co dzień muszą zmagać się z autyzmem. Stwierdził, że zorganizowanie cichych gratulacji pozwoli ograniczyć stres związany z odebraniem dyplomu - donosi CNN.
Proszę was dziś o wielką przysługę. Chciałbym, aby nikt nie klaskał, ani nie wiwatował. Dobrze słyszycie. Nie róbcie tego dzisiaj, ponieważ może to źle wpłynąć na Jacka. W przeciwieństwie do wielu z nas, Jack jest bardzo wrażliwy na głośne dźwięki - powiedział przed ceremonią Lou Riolo.
Rodzice ucznia byli zachwyceni. Dorośli stwierdzili, że inicjatywa dyrektora i przyjaciół ich syna była niesamowita. Według nich, sprawili oni wszyscy Jackowi wielką radość.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.