Podczas piątkowego zatrzymania, wraz z Polakami aresztowany został współpracujący z nimi obywatel Holandii. Policja prowadziła śledztwo od wielu tygodni, od kiedy w mieście zaczęły ginąć drogie jednoślady. Dzięki kolejnym działaniom udało się namierzyć również ten - pełen kradzionych rowerów - garaż.
Gdy na miejscu zjawili się funkcjonariusze, przestępcy byli zupełnie zaskoczeni. "Jeden z nich zaczął nagle uciekać, ale kiedy policjanci zagrozili mu użyciem paralizatora, poddał się" - pisze polsatnews.pl.
Szykowali transport do kraju
W garażu, oprócz kilkunastu rowerów, stała furgonetka na polskich tablicach rejestracyjnych. Prawdopodobnie mężczyźni przygotowywali skradzione jednoślady do transportu do Polski.
Wielu właścicieli znalezionych rowerów zgłosiło się już po swój jednoślad, ale nie wszyscy. W związku z tym, lokalna policja apeluje, by dzwonić lub osobiście pojawić się na komisariacie.
W grudniu 2017 r. również aresztowano pięć osób zamieszanych w kradzieże rowerów. W środę, na pierwszej rozprawie w sądzie zabrakło jednak najważniejszego podejrzanego, którego śledczy uznają za lidera szajki. Prokurator uważa, że ukrywa się w Polsce.