W rozmowie z dziennikarzem "Faktu" prezydent Duda podkreślił, że do tej pory kwestia powrotu do obowiązkowej służby wojskowej nie była "poważnie rozważana", a przynajmniej "nie w jego obecności".
Prezydent podkreślił, że obecnie w naszym kraju stawiamy na budowanie armii składającej się z dwóch trzonów. Pierwszy stanowią wojska zawodowe, drugi Wojska Obrony Terytorialnej, które tworzą ochotnicy. Duda jednocześnie nie ukrywa, że niezbędne jest przeanalizowanie, na ile takie rozwiązanie będzie skuteczne dla budowania naszego potencjału sił zbrojnych.
Zobaczymy, na ile skuteczne będą te procesy. Chcemy mieć armię co najmniej na poziomie 250-300 tys. Uważam, że taka armia jest nam potrzebna - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W podobnym tonie wypowiadał się także obecny szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. W "Radiu Zet" podkreślił, że "pobór powszechny jest zawieszony. Jest dobrowolna służba wojskowa i powinna zostać utrzymana".
Temat poboru do wojska wraca nie tylko w Polsce
Dyskusja o powrocie obowiązkowego poboru do wojska, toczą się nie tylko w naszym kraju. Podobne dyskusje prowadzone są również w Niemczech. Tamtejsi generałowie apelują do polityków o zwiększenie liczebności wojska, żeby niemiecka armia była w stanie stawić czoła potencjalnemu zagrożeniu ze strony Rosji.
Portal "Deutsche Welle" podkreśla, że Niemcy zwiększają swój arsenał, kupują pociski, samoloty i czołgi. Niezbędne będą także kadry, które ten sprzęt będą w stanie obsługiwać. Wielu uważa za błąd zawieszenie poboru, wskazując, że może i zawodowe siły zbrojne są bardziej profesjonalne, ale ich liczebność jest niewystarczająca.
Także francuscy i brytyjscy wojskowi apelują o zwiększenie liczby krajowych sił zbrojnych. Podobne postulaty pojawiają się także w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy postulują wprowadzenie przeszkolenia wojskowego dla cywili, którzy na wypadek wojny staliby się "armią obywatelską".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.