Dwa śmigłowce pakistańskiej armii dostarczyły czterech ratowników na wysokość 4820 metrów. To nie jest wysokość, na którą zazwyczaj się wlatuje. Robiąc to, wiele się ryzykuje, w tym własne życie. Wrogami są rozrzedzone powietrze, temperatura i sama maszyna. Pakistańczycy zabrali po dwóch ratowników na pokład, by zmniejszyć obciążenie i zabrać więcej paliwa. Ich walka z naturą była ryzykowna, ale opłaciła się. Polacy mieli bliżej do Revol i Mackiewicza. Dzisiaj dziesiątki internautów składają podziękowania jednemu z pilotów.
Major Jahanzeb Quazi, jak czytamy, to niezwykle sprawny pilot pakistańskiej armii, cieszący się doskonałą reputacją. "Ma wyjątkowe umiejętności latania na wysokościach w bardzo różnych okolicznościach i przy kiepskich warunkach pogodowych" – pisze o nim na Facebooku jego znajomy, Azmat Akbar. Ten tłumaczy, że zadanie ratowania wspinaczy, którzy byli uwięzieni na Nanga Parbat, należało również do niego. "Temu wspaniałemu dżentelmenowi należą się podziękowania" – napisał Akbar. I te rzeczywiście spływają.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.