Chłopcy zostali sami w domu, bez pieniędzy i opieki. "Kochająca" matka zostawiła im jedynie niewielki garnek zupy. Później pojechała na lotnisko w Manchesterze, by stamtdąd odlecieć do Paryża.
Kobieta poleciała do stolicy Francji, by spotkać się z nieznajomym. Mężczyznę poznała na portalu randkowym, nigdy wcześniej go nie spotkała, a jedynie rozmawiała przez Facebooka przez kilka tygodni. Na miejscu romantyczny Francuz oświadczył się pod wieżą Eiffla. Ślub miał odbyć się tydzień później, matka chciała przywieźć na uroczystość swoich synów.
30-letnią matkę aresztowano na lotnisku tuż po powrocie z wycieczki. Była niezwykle zaskoczona, gdy w zeszłym tygodniu policjanci zakładali jej kajdanki - pisze "The Sun". Wszystko dlatego, że jeden z chłopców pochwalił się domową sytuacją przy nauczycielce.
Wychowawczyni nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Od razu zawiadomiła policję, która wysłała opiekę społeczną do domu chłopców. Do czasu rozprawy przed sądem ich matka będzie spędzać czas w areszcie. Podczas pierwszego przesłuchania bardzo dziwnie się tłumaczyła.
Chłopcy sami ją namówili, mówiąc, że dadzą sobie radę bez niej. Dziećmi miała opiekować się przyjaciółka, która w ostatniej chwili odmówiła pomocy - komentuje adwokat oskarżonej, Tom Rushbrooke.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.