Jagiellonia Białystok bardzo dobrze wznowiła rozgrywki PKO Ekstraklasy po przerwie zimowej. Drużyna prowadzona przez Adriana Siemieńca pokonała na wyjeździe Widzew Łódź 3:1. Tym samym piłkarze z Podlasia potwierdzili, że w tym sezonie chcą walczyć o mistrzostwo Polski.
Bardzo dobre wyniki sprawiają, że kibice chętnie jeżdżą za swoim klubem po całej Polsce. W niedzielę rano prawie tysiąc fanów Jagiellonii wyruszyło pociągiem specjalnym w podróż do Łodzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na kibiców czekała niespodzianka. Okazało się bowiem, że razem z nimi jedzie dwóch byłych reprezentantów Polski. Na wyjazd udali się bowiem Grzegorz Sandomierski oraz Taras Romanczuk, którzy od lat są związani z Jagą.
"Taras. Prawdziwy kapitan. Na ten mecz jest zawieszony za kartki, ale będzie wspierał drużynę z sektora gości razem z Grzegorzem Sandomierskim" - napisał w portalu X Arkadiusz Szczęsny, kierownik drużyny z Białegostoku.
Czytaj także: Moment grozy na meczu. Jego włosy stanęły w ogniu
Informacja szybko rozeszła się po kibicach, a to za sprawą ultrasów Jagi, którzy poinformowali o tym na Facebooku. W efekcie wielu fanów wykorzystało okazję do zrobienia sobie wspólnych zdjęć.
Potem podczas transmisji telewizyjnej mogliśmy zobaczyć, że obaj dopingują Jagiellonię w sektorze gości. Wyłapał to inny były gracz tego klubu, czyli Marek Wasiluk.
Romanczuk nadal gra i jest kapitanem drużyny z Białegostoku, ale Sandomierski od roku nie gra w piłkę. Obecnie w Jagiellonii jest trenerem akademii. Obaj zaliczyli krótkie epizody w reprezentacji Polski. Taras z orzełkiem na piersi rozegrał jedno spotkanie, a Grzegorz trzy razy dostąpił tego zaszczytu.
To nie jest pierwszy przypadek, że zawodnicy jadą z kibicami na mecz wyjazdowy. Wystarczy przypomnieć Lukasa Podolskiego, który miał już okazję podróżować pociągiem z sympatykami Górnika Zabrze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.