Już w sobotę (24.02) Tomasz Adamek i Mamed Chalidow zmierzą się na gali KSW Epic. Walka została zakontraktowana w formule bokserskiej z limitem wagowym do 99 kg. Obaj bohaterowie tego zestawienia są w ostatnich dniach stałymi bywalcami mediów sportowych, a rozmowy z nimi dotykają tematów związanych nie tylko z przygotowanie do walki.
Dowodem tego stanu rzeczy jest historią, którą na antenie "Kanału Sportowego" opowiedział Tomasz Adamek. Utytułowany bokser znany jest ze swojego zamiłowania do samochodów sportowych. Jak przyznał, czasem zdarza mu się też przekroczyć dozwoloną prędkość, czego efektem są mandaty. "Góral" zdradził, jaką najwyższą karę musiał jak dotąd zapłacić.
Teraz, 5 tys. zł mi przysłali, z tej wizyty w Polsce. Gdzieś chyba na odcinkowym nie złapali, nie wiedziałem, że jest i przyszedł mi mandat właśnie. Znaleźli mój adres tutaj i przyszedł, 5 tys. zł muszę zapłacić - przekazał Adamek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
47-latek nie zdradził dokładnie, z jaką prędkością się poruszał, jednak przyznawał, że jechał naprawdę szybko. Zważywszy na wysokość mandatu można jednak zakładać, że musiał mocno depnąć pedał gazu. Adamek przyznał również, że w trakcie wizyt w Polsce przyzwyczaił się już do mandatów wystawianych przez krajową policję.
Mnie jak już łapią, to mówią, "Panie Tomku już w Polsce tak nikt nie jeździ". Ja mówię: Adamek z New Jersey jeszcze może tak jeździć. Bardzo proszę o pouczenie, dziękuję i jedzie się dalej - mówił 47-latek.
Przypomnijmy, że w 2013 roku Adamek został w Stanach Zjednoczonych ukarany za jazdę pod wpływem alkoholu. Musiał zapłacić wówczas grzywnę o wartości 1635 dolarów (około 5 tysięcy złotych), a także na pół roku utracił amerykańskie prawo jazdy. Później wielokrotnie bagatelizował to zdarzenie i zapewniał, że wyjeżdżając z restauracji wpadł w lekki poślizg i jedynie zarysował dwa zaparkowane w pobliżu pojazdy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.