Paweł Słomiński był trenerem Otylii Jędrzejczak. To właśnie dzięki wspólnej pracy pływaczka zdobyła trzy medale na igrzyskach w Atenach. Rok później doszło do tragedii w życiu sportsmenki. Brała udział w wypadku, w którym zginął jej brat.
Pływanie zeszło na dalszy plan. Jędrzejczak potrzebowała wsparcia. Dopiero po latach w biografii "Moja historia" opisała dokładnie, jak wszystko wyglądało. Kulisy rozstania z trenerem były mało przyjemne.
Szkoleniowiec przyjechał do Płocka, do szpitala do swojej podopiecznej. W drodze na miejsce był sam, ale wracał już z Pauliną Barzycką, pływaczką. Jakiś czas później Jędrzejczak dowiedziała się, jak to wyglądało.
Naprawdę, trzeba być pozbawionym ludzkich uczuć, by w takiej chwili odwrócić się do Pauliny i powiedzieć: "No dobra, Barzyka, teraz twoja kolej. Ona się już skończyła." Gdybym dowiedziała się tego wtedy, na szybko, pewnie nigdy nie byłabym w stanie się do niego odezwać - wyjawiła w swojej biografii medalistka olimpijska.
Dla Jędrzejczak to był cios. Kulisy zdradziła jej sama Barzycka. Jednak zanim doszło do wypadku, gwiazda pływania żyła blisko ze swoim trenerem i nigdy by się po nim tego nie spodziewała.
Słomiński pracował jeszcze m.in. z Pawłem Korzeniowskim. Później był wiceprezesem Polskiego Związku Pływackiego, a aktualnie jest prezesem. W 2004 odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Przypomnijmy - już w Tokio okazało się, że sześcioro polskich pływaków nie będzie mogło wystartować na igrzyskach z powodu nieprawidłowego zgłoszenia. PKOL próbował jeszcze interweniować, ale nic nie dało się już zrobić. W niedzielę po południu szóstka polskich pływaków: Alicja Tchórz, Aleksandra Polańska, Mateusz Chowaniec, Dominika Kossakowska, Jan Hołub i Bartosz Piszczorowicz wrócili do kraju.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.