Po triumfie w Warszawie Iga Świątek przeniosła się za ocean. Wszystko po to, by rozpocząć serię turniejów przed wielkoszlemowym US Open, w którym rok temu nie miała sobie równych.
Pierwszy turniej w Ameryce Północnej, w którym wystąpiła liderka światowego rankingu WTA miał miejsce w kanadyjskim Montrealu. Udało jej się dotrzeć do półfinału, w którym musiała uznać wyższość Amerykanki Jessiki Peguli.
Po zaciętym pojedynku trzecia rakieta świata wygrała 6:2, 6:7(4), 6:4. Tym samym w trzecim meczu ze Świątek w 2023 roku odniosła drugie zwycięstwo. A mówimy o tenisistce, która w poprzednim sezonie przegrała z nią wszystkie cztery spotkania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świątek nie ma dużo czasu na odpoczynek. Z Montrealu przeniosła się do Cincinnati, gdzie odbędzie się kolejny turniej rangi WTA 1000. Ponownie rozpocznie go od drugiej rundy z uwagi na wolny los w pierwszej.
W poprzednim sezonie nasza tenisistka w tym turnieju odpadła w trzeciej rundzie, kiedy to pokonała ją Amerykanka Madison Keys 3:6, 4:6. Teraz stanie przed szansą poprawy tego rezultatu, ale nie tylko.
Oprócz walki o tytuł i sporą ilość punktów do światowego rankingu WTA, Polka może zgarnąć główną nagrodę finansową. Znana jest już kwota, którą otrzyma najlepsza tenisistka tej imprezy.
Triumfatorka zarobi 454,5 tysięcy dolarów, czyli 1,852 miliona złotych. Finalistka zainkasuje natomiast 268 tys. dolarów, w przeliczeniu na złotówki daje to 1,092 mln złotych.
Świątek na pewno otrzyma 18 tys. dolarów, czyli 73 tys. złotych za sam występ w drugiej rundzie. Jednak raczej nikt nie myśli, że na tym poprzestanie. W końcu w Cincinnati będzie faworytką do końcowego triumfu.
Swój pierwszy mecz 22-latka rozegra w środę, 16 sierpnia. Jej rywalką będzie Amerykanka Danielle Collins lub Rosjanka Anastazja Pawluczenkowa.
Przeczytaj też: Zaskakujące wyznanie skoczka. Niespodziewana przypadłość