Ostatnie tygodnie należą do Igi Świątek. Polka zaprezentowała kapitalną formę tuż przed rozpoczęciem wielkoszlemowego Roland Garros, gdzie będzie bronić wywalczonego przed rokiem tytułu.
Liderka światowego rankingu najpierw wygrała turniej w Madrycie, gdzie w finale okazała się lepsza od Aryny Sabalenki. Mecz był jednak bardzo zacięty i do wyłonienia zwyciężczyni potrzebny był tie-break w trzeciej partii. Decydującą rozgrywkę na swoją korzyść rozstrzygnęła Iga Świątek.
Czytaj także: Iga Świątek zaprezentowała "nowego przyjaciela"
W sobotnie późne popołudnie obie tenisistki znów stanęły po przeciwnych stronach siatki, tym razem w decydującym pojedynku w Rzymie. Mecz miał jednak zupełnie inny przebieg niż w stolicy Hiszpanii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tym razem nie był zacięty, bowiem od pierwszych wymian na korcie dominowała Iga Świątek. Aryna Sabalenka nie grała źle, popisała się kilkoma fantastycznymi zagraniami. Kłopot dla Białorusinki polegał jednak na tym, że wręcz na kosmicznym poziomie zagrała Polka.
Liderka światowego rankingu wygrała 6:2, 6:3. Tym samym już po raz trzeci w swojej karierze triumfowała w Rzymie, umocniła się na pozycji liderki rankingu i z dużym optymizmem może polecieć do Paryża, gdzie za tydzień rozpocznie walkę o piąty w karierze wielkoszlemowy tytuł.
Zanim Świątek rozpocznie jednak walkę w Paryżu odpoczywa po kapitalnej grze w Rzymie. W niedzielę raszynianka wybrała się na obiad do jednej z włoskich restauracji, w której zamówiła sobie słynną carbonarę. Po uśmiechu Polki ze zdjęcia można wywnioskować, że to jedna z ulubionych potraw tenisistki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.