Sytuacja z Novakiem Djokoviciem była bardzo dynamiczna. Kilka dni temu dostał zgodę na grę w Australian Open, mimo że zasady były bardzo ostre. Do turnieju można było się zgłosić tylko wtedy, kiedy zawodnik czy zawodniczka byli zaszczepieni. Wyjątek? Powody medyczne.
Djoković prawdopodobnie skorzystał z tej furtki. Jednak kiedy już przyleciał do Melbourne, okazało się, że jego wiza została nieprawidłowo wypełniona. Później doniesienia były różne, nie do końca było jasne, czemu Serba nie przepuszczono. Został zatrzymany w hotelu, bowiem jego prawnik się odwołał. Decyzja ma zapaść dopiero w poniedziałek.
To, co bulwersuje wiele osób to fakt, że pierwotnie wyrażono zgodę na udział Djokovicia. Sprawa sportowa zmieniła się w polityczną aferę. Włączył się już nawet prezydent Serbii, stając murem za rodakiem.
Dwie oddzielne komisje lekarskie potwierdziły zwolnienie go z obowiązku szczepień, a politycy to powstrzymują. Australia nie zasługuje na organizację wielkiego szlema - napisał na Twitterze amerykański tenisista Tennys Sandgren.
Sprawę skomentował też Rafael Nadal. - To, co się dzieje, nie jest dobre dla nikogo -mówił Hiszpan, cytowany przez puntodebreak.com. - Przeszedłem COVID-19 i jestem dwukrotnie zaszczepiony. Jeśli to zrobiłeś, nie masz problemu, by tutaj grać. Świat już za wiele wycierpiał, żeby nie przestrzegać zasad - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.