Serbia dostała się do tegorocznych piłkarskich mistrzostw świata w Katarze bezpośrednio z grupy eliminacyjnej. Zapewniła sobie awans w bezpośrednim meczu na wyjeździe z Portugalią, co było pewnym zaskoczeniem i skazało ekipę z Półwyspu Iberyjskiego na rywalizację w barażach.
Notowania Serbii w przedmundialowych rankingach są wysokie. Drużyna z Bałkanów może i nie jest mocnym kandydatem do zdobycia tytułu, ale postara się namieszać na katarskich stadionach. W grupie Serbia będzie rywalizować z Brazylią, Kamerunem oraz Szwajcarią.
Nasza grupa jest trudniejsza niż na poprzednich mistrzostwach świata w Rosji. Brazylia jest mocniejsza niż cztery lata temu. Nie będzie łatwo wygrać z nią w pierwszym meczu, dlatego potrzebujemy jedności w zespole, którą mieliśmy do tej pory - zapowiadał Filip Djuricić.
Policja odwiedziła Serba
Filip Djuricić liczy na znalezienie się w wąskiej kadrze na mistrzostwa świata. Gra on wspólnie z Bartoszem Bereszyńskim we włoskim klubie Sampdoria. Kiedy Serbia wygrywała z Portugalią, z powodu kontuzji Djuricić przebywał właśnie we Włoszech, a nie w Lizbonie.
Najsilniejszych emocji piłkarskich w życiu doświadczyłem właśnie w czasie meczu, w którym nie grałem. Po awansie skakałem na tarasie i krzyczałem do telewizora. Z powodu mojego świętowania nagle przyjechała policja i interweniowała z powodu zbyt dużego hałasu - opowiada piłkarz w rozmowie z telewizją ATV.
Po decydującym golu dostałem drgawek. Nie jeździsz przecież na mistrzostwa świata codziennie. Największym moim marzeniem jest właśnie reprezentowanie mojego kraju na mundialu. To pozostaje w głowie na całe życie - dodaje Filip Djuricić.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.