Polscy siatkarze będą wspominali igrzyska olimpijskie w Paryżu przez wiele lat. Po raz pierwszy od 44 lat złamali tzw. klątwę ćwierćfinału, a ponadto sięgnęli po srebrny medal. W finale przegrali z Francją, lecz nie wpłynęło to na ich opinię wśród najbardziej zagorzałych fanów siatkówki w Polsce.
W drużynie panowały znakomite nastroje, a kumulacja emocji nastąpiła po wylądowaniu na lotnisku w Warszawie. Na siatkarzy czekał tłum kibiców, którzy oddali im hołd oraz podziękowali za wspaniałe mecze z Paryża. Ta chwila miała szczególne znaczenie dla Bartosza Kurka, który od 2011 roku bezustannie reprezentuje narodowe barwy.
To honor, spełniliśmy swoje, ale mam nadzieję, że także i wasze malutkie marzenia, żeby zobaczyć drużynę na podium olimpijskim. To dopiero początek dla tej ekipy, a mimo że już tyle lat walczymy razem, to czuję, że większość z nas się nie zatrzyma i zrobi coś jeszcze bardziej szalonego i większego w Los Angeles za cztery lata - powiedział kapitan reprezentacji Polski podczas przemowy na lotnisku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bartosz Kurek rozbawił fanów na lotnisku w Warszawie
Poza kibicami na lotnisku zebrali się również dziennikarze. Korzystając z okazji, zadali siatkarzom kilka pytań, m.in. o ich samopoczucie po powrocie do Polski oraz, w jaki sposób uczcili sukces. W tej chwili Bartosz Kurek rozbawił fanów do łez.
Jesteśmy bardziej... skacowani (...) Ale nie, jesteśmy trochę zmęczeni, ale po takim finale w tej ekipie cały czas jest ogień. Gdybyśmy mogli, wyszlibyśmy jutro na powtórkę i zagrali lepiej - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.