- Nie przyjechaliśmy się tutaj bawić ani na wakacje. Przyjechaliśmy pracować dla 200 milionów Brazylijczyków, którzy na co dzień pracują na nas - powiedział szef reprezentacji pływackiej Gustavo Otsuka.
Jego wypowiedź dotyczy sprawy Any Caroliny Vieiry, która nie wystartuje już na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Brazylijska pływaczka została bowiem odesłana do domu przez kierownictwo reprezentacji.
Vieira wraz z innym pływakiem Gabrielem Santosem opuścili wioskę bez zezwolenia. Sportowców zdradziły zdjęcia zamieszczane w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kara dla pływaczki jest bardzo surowa z uwagi na jej wcześniejsze zachowanie. 23-latka miała w sposób nieparlamentarny komentować bowiem decyzje sztabu szkoleniowego dotyczące składów sztafety.
Igrzyska 2024. Wyrzucona Brazylijka mówi o molestowaniu
To nie jest koniec całej sprawy, gdyż do głośnego zdarzenia odniosła się sama pływaczka. W filmach w mediach społecznościowych broniła się, twierdząc, że nie dopuściła się żadnego niewłaściwego zachowania i że jest w całej sytuacji "bezradna".
Stwierdziła również, że zgłosiła do szefostwa przypadek molestowania w drużynie pływackiej i nic nie zostało zrobione w tej sprawie.
Brazylijka mediach społecznościowych nie podała, w jaki sposób doszło do molestowania. Zapowiedziała jednak, że wszystkie szczegóły ujawni z pomocą prawnika.
Porozmawiam z moimi prawnikami i ujawnię wszystko. Obiecuję. Jestem smutna, zdenerwowana, ale moje serce jest spokojne. Znam swój charakter i swoją naturę. Wiem, jaka jest prawda. Mam nadzieję, że będę w stanie obronić pływanie brazylijskie i pływanie kobiet. Proszę tylko o trochę czasu i odrobinę cierpliwości - skomentowała, a jej słowa cytuje dziennik "O Globo".
Ana Carolina musiała opuścić wioskę olimpijską w pośpiechu. Nie mogła dokładnie spakować swoich walizek ani skontaktować się z nikim.
Nie mogłam się z nikim skontaktować od chwili, gdy opuściłam pokój, kiedy ogłoszono, że mnie nie ma z powodu złego zachowania. Udowodnię wszystko, że nie zrobiłam nic złego. Kiedy opuściłam pokój, moja twarz była na każdym portalu. Dopiero potem mogłam porozmawiać z dziewczyną oraz psychiatrą - żaliła się zawodniczka.
Ana Carolina Vieira powiedziała, że nie może się z nikim kontaktować i przebywa w Portugalii. Poinformowała, że przybędzie do Brazylii przez lotnisko w Recife. Wtedy ma ujawnić całą prawdę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.