Wydawało się, że do starcia Pawła "Popka" Mikołajuwa z Piotrem "Bestią" Piechowiakiem na FAME MMA po prostu musi dojść. Obaj od dawna w mediach mówili, że chcą tego pojedynku. Co więcej, ich starcie wiązałoby się ze sporą jakością jak na freak fight, ponieważ należą do czołówki wagi ciężkiej w tego typu pojedynkach.
Zobacz także: Lewandowski otworzy restaurację
Zresztą Popek przekonywał, że ich walka pobije wszelkie rekordy sprzedażowe w polskim MMA. Jednak później raper doznał poważnej kontuzji i wszystko przesunęło się w czasie. Ostatecznie do tego starcia nie dojdzie.
Bestia w szczerym wywiadzie z Mateuszem Kaniowskim odniósł się do tego niedoszłego hitu. Zdaniem Piechowiaka wina leży wyłącznie po stronie Popka, którego zachowanie było nieadekwatne do wcześniejszych zapowiedzi.
Okazało się, że Popek doznał kontuzji. Rzeczywiście miał operację. Rozwalone miał to naprawdę fatalnie. Jednak bardzo szybko się z tego pozbierał. Później nagrałem na niego dissa, że Popek skończy kiepsko. Potem wyszła taka sytuacja, że już nic nie odpowiedział - tłumaczył Piotr Piechowiak.
Zobacz także: Pudzianowski zawstydza młodych sportowców
Jeżeli chciał walki, a teraz jej nie chce. To znaczy, że się boi. Teraz mam totalnie tę walkę w du**e. Ja się nie będę prosić o walkę. Są inni rywale - podsumował Bestia.
Piotr Piechowiak jednak nie może narzekać, ponieważ o jego zbliżającej walce też już jest głośno. Rywalem gwiazdy wagi ciężkiej FAME MMA został były strongman Krzysztof Radzikowski. Mają się zmierzyć na tegorocznej gali FAME MMA 12.
Zobacz także: Gwiazda NBA zaczyna karierę w boksie