Coraz popularniejsze na Zachodzie stają się celebryckie walki - zarówno w boksie, jak i w MMA. Swoich sił w tej pierwszej dyscyplinie postanowili spróbować: były baseballista Jose Canesco i bloger "Billy Football".
Kiedy wybrzmiał gong, obaj rzucili się na siebie. Wymieniali krótkie uderzenia, po czym bloger przeszedł do ataku. Zadał cios, po którym Canesco padł na kolana.
Sędzia przerwał pojedynek. Od jego rozpoczęcia minęło zaledwie dziesięć sekund. W sieci zawrzało. Niektórzy zarzucali byłej gwieździe baseballu niewystarczające zaangażowanie.
Jose na 100% zanurkował. Dostał połowę wynagrodzenia, a drugą miał otrzymać w przypadku wygranej. Myśleliśmy, że to zapewni emocje. Myliliśmy się - napisał kibic Dave Portnoy na Twitterze.
Unieważniono zakłady na ten pojedynek. Jednocześnie, jeżeli ktoś postawił na wygraną "Billy'ego Footballa", otrzymał swoją wygraną.
Baseballista w ringu. Szybka porażka
Jose Canesco, zanim spróbował swoich sił w boksie, stoczył walkę w formule MMA. W Japonii zmierzył się z mierzącym 220 cm wzrostu Hong Man Choiem. Również i wtedy zanotował porażkę.
Były baseballista Oakland A's liczył na pojedynek z mężem Jennifer Lopez. Alex Hernandez nie odpowiedział na zaczepki. Chciał też zmierzyć się z youtuberem Loganem Paulem, który spotykał się z jego córką. Kiedy i ten pojedynek nie doszedł do skutku, 54-latek zdecydował się na walkę z 32 lata młodszym blogerem sportowym.