O Gharibim bardzo głośno zrobiło się, gdy miał stoczyć walkę z Martynem Fordem. Ten pojedynek reklamowany był jako "najcięższa walka świata". Ostatecznie jednak wszelkie plany spaliły na panewce.
Oficjalnie nie podano, dlaczego doszło do odwołania walki. Pojawiły się głosy, że stało się to ze względu na problemy osobiste "Irańskiego Hulka". Rodzina miała się go wyrzec po jego awanturze z Fordem, do której doszło w Dubaju.
Słyszałem, że Ford nie chciał walczyć. To nie była moja decyzja, ani żadnego innego zawodnika. Nigdy nie odwołałem żadnej walki. To on nie chce mnie widzieć. Po prostu uciekł. To żart, a nie walka stulecia - mówił Ghabiri w rozmowie z "The Sun".
Powrót "Irańskiego Hulka". To z nim się zmierzy
Irańczyk ma w końcu pojawić się w ringu. Jego rywalem nie będzie jednak Martyn Ford, a Dżumanow Ałmat Bachytowicz, znany szerzej jako "Kazachski Tytan".
To starcie zaplanowane zostało na 31 lipca. Gharibi pokazał w mediach społecznościowych, jak przygotowuje się do tego starcia i po raz kolejny zaskoczył swoich fanów.
Na jego Instastories zobaczyć było można, jak okłada ciosami... obciążnik założony na sztangę. Ponownie zaprezentował niekonwencjonalne podejście do treningu.
Walka "Irańskiego Hulka" z "Kazachskim Tytanem" zakontraktowana została na cztery rundy. Każda z nich potrwa po dwie minuty. Na tę chwilę nie wiadomo, w jakich rękawicach wystąpią obaj zawodnicy.
Wiele osób mówi, że nie wie, kim jestem, ale 31 lipca się przekonają, kim jest "Kazachski Tytan" i moja moc. Jeśli wygram tę walkę, chcę zmierzyć się z Fiedorem Emelianenką w Ałmatach - mówił Bachynowicz w rozmowie z "The Sun".