Jakub Kwiatkowski przez wiele lat pracował w Polskim Związku Piłki Nożnej jako team manager i rzecznik prasowy kadry. Ale to już przeszłość. We wtorek media poinformowały, że Kwiatkowski został odsunięty od reprezentacji. W czwartek PZPN wydał lakoniczny komunikat, w którym oficjalnie potwierdził te doniesienia.
Możesz przeczytać także: Mikołaj nie zapomniał o Świątek. Jej reakcja na prezent mówi wszystko
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzją selekcjonera Reprezentacji oraz dyrektora Departamentu Komunikacji i Mediów Jakub Kwiatkowski zakończył współpracę z PZPN - czytamy.
Sprawa wywołała mnóstwo dyskusji w mediach i wśród kibiców, bo Kwiatkowski stracił stanowisko przed - wydaje się - dwoma najważniejszymi meczami Biało-Czerwonych w 2024 roku, czyli przed barażami do Euro 2024.
W czwartek na Kanale Sportowym głos w tej kwestii zabrał Mateusz Borek. O ile komentator nie kwestionuje samego faktu tej decyzji, zdecydowanie nie spodobały mu się okoliczności, w jakich ta została podjęta.
Coś mi się tutaj nie klei. Nie klei mi się z kompetencjami. Myślałem, że po to Michał Probierz kończył szkołę trenerów i ma blisko 500 meczów w lidze, nie tylko polskiej, żeby wiedzieć, jak pracować z reprezentacją Polski, jak ma wyglądać trening, motywacja, odprawa, niuanse taktyczne. A nie jest chyba osobą właściwą i kompetentną, żeby przeprowadzać proces zwolnienia pracownika federacji.
Możesz przeczytać również: Gwiazdor zaskoczył. Chce pokazać fanom "swoją intymną stronę"
W dalszej części Borek powołał się na statut PZPN, z którego wynika, że zatrudnianie i zwalniania i zatrudniania pracowników Polskiego Związku Piłki Nożnej dokonuje sekretarz generalny w porozumieniu z prezesem PZPN.
Z tego co wiem, po spotkaniu z Probierzem, dokonało się także spotkanie w gabinecie prezesa Kuleszy. Tyle tylko, że wtedy decyzja była już podjęta - dodał Borek. (...) Nie wiem, dlaczego jest taki wielki problem, żeby to wszystko odbyło się w cywilizowany sposób - podkreślił.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.