Chyba nikt nie spodziewał się, że live "Kanału Sportowego" wywoła aż tyle emocji. Trójka współzałożycieli projektu postanowiło raz na zawsze rozwiązać temat odejścia Krzysztofa Stanowskiego. I trzeba uczciwie powiedzieć, że w programie padły wyjątkowo mocne słowa.
Już pierwsze słowa Mateusza Borka na ten temat pokazały, że między Stanowskim a pozostałą trójką wpływowych dziennikarzy jest wiele złej krwi. Wyraźnie zły Borek wypalił:
Kim jest dla Kanału Sportowego jest dzisiaj Krzysztof Stanowski, żebyśmy kilkadziesiąt minut o nim rozmawiali? - rzucił wyraźnie zły Borek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W dalszej części Borek kontynuował agresywną narrację. Zarzucił on Stanowskiemu niesłowność, a także negatywnie odniósł się do początków działania projektu. Jego zdaniem kancelaria, która stworzyła wstępną dokumentację, nie zadbała o zabezpieczenie interesu spółki, zamiast tego pozostawiając zbyt duże pole do manewru poszczególnym udziałowcom (łatwo domyślić się, że mowa tu o Stanowskim).
Czytaj też: Marcin Gortat poruszony. "Jak można"
Później inicjatywę przejął Tomasz Smokowski, który dosyć wymownie wypowiedział się o przyczynach odejściach Stanowskiego. Smokowski przywołał dobrze znany post "Stana", w którym ten przytoczył liczbę najchętniej oglądanych odcinków wyemitowanych na "Kanale Sportowym", by pokazać, że większość z nich jest jego autorstwa. Smokowski ocenił tę postawę następująco:
Krzysiek uznał że jest większy od nas, jest większy od całej siedziby. Jest tak duży, że nie ma tlenu dla wszystkich, więc w takim wypadku niech idzie w swoją stronę. Małżeństwa też czasami się rozpadają - mówił Smokowski.
Chwilę potem temat ponownie głos zabrał Borek, który zarzucił Stanowskiemu "dziecinadę" w podejściu do biznesu. Zdaniem Borka, "Stan" samowolnie podjął decyzje o poinformowaniu opinii publicznej o swoim zamiarze opuszczenia "Kanału Sportowego", nie omawiając tej kwestii z pozostałymi udziałowcami.
Aby uargumentować swoje racje, Borek zarzucił również to, że Stanowski tak szybko podzielił się informacjami o opuszczeniu projektu, że na "Kanale Sportowym" nie zdążył zostać opublikowany ostatni materiał w ramach cotygodniowego pasma prowadzonego przez "Stana" i Roberta Mazurka. Borek zasugerował też, że obaj twórcy przyjęli otrzymali wynagrodzenie za jego realizację, mimo że program nie ujrzał światła dziennego.
Na ostre ataki wymierzone w swoją osobę w trakcie programu "Kanału Sportowego" odpowiedział sam Stanowski. Dwadzieścia minut po rozpoczęciu emisji opublikował na profilu w serwisie "X" wpis. Wprawdzie nie napisał wprost, że chodzi o trzech byłych kolegów z projektu, ale najprawdopodobniej to im zarzucił kłamstwo.
Kłamanie na mój temat jest o tyle obarczone ryzykiem, że zawsze mogę powiedzieć prawdę - napisał krótko.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.