Piotr Budziszewski był w tym pojedynku skazywany na pożarcie. Początkowo przeciwnikiem Jordana Thompsona miał być Clement Oppenot, jednak na kilka dni przed galą w Manchesterze doznał kontuzji. W miejsce Francuza wskoczył właśnie Budziszewski, który miał zaledwie kilka dni, aby przygotować się do walki.
Już przed walką śmiało można było typować jej rozstrzygnięcie. Polak jest niższy od swojego przeciwnika, ma mniejszy zakres ramion, a jego sylwetka daleka jest od ideału.
Budziszewski liczony był już po 23 sekundach. Kilkanaście sekund później Thompson wyprowadził potężny cios podbródkowy, po którym Polak nie dał rady kontynuować walki. Była to dopiero pierwsza porażka Budziszewskiego w zawodowej karierze.
Gorąca walka wieczoru
Walką wieczoru gali w Manchesterze było starcie Derecka Chisory i Josepha Parkera. W kapitalnym stylu zwyciężył ten drugi. Pogromca Artura Szpilki aż trzykrotnie leżał na deskach.
Czytaj także: Wielka chwila Marcina Najmana. Wyjątkowy post dla córki
Dla Brytyjczyka to trzecia porażka z rzędu. Mimo to nie zamierza przechodzić na emeryturę. Na Twitterze złożył jasną deklarację. "Piep**** emeryturę. Wrócę latem" - podkreślił.