Anna Kiełbasińska, Iga Baumgart Witan i Natalia Kaczmarek - te trzy reprezentantki Polski awansowały we wtorek 16 sierpnia do finału Lekkoatletycznych Mistrzostw Europy w biegu na 400 metrów.
Sztuka awansu nie udała się tylko jednej zawodniczce z Polski - Justynie Święty-Ersetic. W swoim półfinale zajęła ona dopiero szóste miejsce z czasem 52,17 s.
Do samego końca zastanawiałam się, czy w ogóle wystartować indywidualnie. Ale chciałam spróbować, choć dyspozycja nie jest najwyższa. Miałam dużo problemów, ale jestem z siebie dumna. Jest mi cholernie przykro, że tak to się w tym sezonie potoczyło. Na łzy przyjdzie czas w samotności - przyznała mistrzyni Europy z 2018 roku przed kamerami TVP Sport.
Reprezentantki Polski przystąpiły do półfinałów nie bez problemów. I nie chodzi tu tylko o kwestie sportowe. Jak poinformował Onet, nasze "Aniołki" miały problem z dotarciem na stadion w Monachium.
Według doniesień, pod hotelem, w którym stacjonuje nasza reprezentacja, nie pojawił się autobus. Panie miały wyjechać na stadion o 10:30, według sprawdzonego wcześniej rozkładu jazdy. Tak się jednak nie stało, a w kadrze zrobiło się dość nerwowo.
Możesz przeczytać również: Wyciekły pikantne relacje. Tak legendarny piłkarz broni się w sądzie
Reprezentantki Polski nie czekały na wyjaśnienie sprawy. Podjęły decyzję, aby zamówić taksówkę i takim sposobem dotarły na stadion rozgrzewkowy. Nieco później, kolejnym autobusem, na stadion dojechał sztab szkoleniowy reprezentacji Polski. Organizatorzy mistrzostw zadeklarowali, że pokryją koszty podróży taksówką naszych zawodniczek.
Finał biegu na 400 metrów kobiet odbędzie się w środę 17 sierpnia o godzinie 22:02. Poza tym nasze sprinterki wystartują też w biegu sztafetowym, gdzie będą chciały zmazać plamę po nieudanych mistrzostwach świata.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.