Marek Szkolnikowski był związany z TVP Sport przez kilkanaście lat. W 2017 roku został dyrektorem stacji. Funkcję tę pełnił do sierpnia tego roku, a miesiąc później ogłoszono, że całkowicie zakończył współpracę z nadawcą.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Szkolnikowski wrócił do wydarzeń z sierpnia. Jak relacjonował, jego zwolnienie wynikało wyłącznie z przyczyn politycznych, co zakomunikował mu ówczesny prezes TVP, Mateusz Matyszkowicz.
Usłyszałem tylko, że chodzi o politykę i komuś nacisnąłem na odcisk. Widocznie byłem zbyt mało sterowalny - podsumował Szkolnikowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas wywiadu poruszono też wątki funkcjonowania TVP Sport po odejściu Szkolnikowskiego. Jego zdaniem od tego czasu redakcja została znacznie upolityczniona, o czym świadczy obecność polityków w studiach przedmeczowych. Dodatkowo wobec dziennikarzy stacji zastosowano cenzurę, a realizacja niektórych tematów nie mogła obyć się bez ingerencji redaktora naczelnego.
Każdy artykuł, który dotyczył PZPN, musiał być zaakceptowany przez redaktora naczelnego. Nie mam pojęcia, jak będzie teraz, ale wierzę, że wrócimy do czasów, w których jest wolność słowa, a dziennikarze sportowi pracują zgodnie z własnym sumieniem. Nigdy nie narzucałem swojej wizji wydarzeń dziennikarzom. Często było tak, że się nie zgadzałem z tezami, które mówili lub pisali ludzie z mojego zespołu, ale na tym polega swoboda wypowiedzi i dla każdego dziennikarza jest to kwestia fundamentalna - mówił Przeglądowi Sportowemu.
Szkolnikowski odniósł się też do ostatnich zmian w mediach publicznych. Wyraził on aprobatę dla faktu mianowania Jakuba Kwiatkowskiego nowym dyrektorem TVP Sport i wyraził nadzieję, że pod jego rządami stacja zostanie "apolityczną wyspą".