Młoda tenisistka z Rosji wygrała drugi turniej rangi WTA 1000 z rzędu. Najpierw Mirra Andriejewa zwyciężyła w Dubaju, a ostatnio pokonała Igę Świątek i Arynę Sabalenkę w drodze po tytuł Indian Wells.
17-letnia Rosjanka awansowała na 6. miejsce w rankingu WTA. Cieniem na jej sportowych osiągnięciach rzuca się działalność polityczna tenisistki. Mirra Andriejewa znana jest z proputinowskich poglądów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjski "Sport-Express" cytowany przez "Fakt" wskazuje, że Adriejewa oraz jej rodaczka Diana Sznajder zostały nominowane do nagrody Orderu Przyjaźni. To państwowe oznaczenie przyznawane przez rosyjskiego dyktatora Władimira Putina.
Według oficjalnej wersji, "ordery zostały przyznane za sukcesy sportowe i działanie na rzecz Rosji". Tenisistki zdobyły w 2024 roku srebrny medal w grze podwójnej. Nieoficjalnie mówi się, że propagandowa rola 17-latki i jej koleżanki miała wymiar decydujący przy przyznawaniu nagrody.
Sama Mirra Andriejewa regularnie odwdzięcza się Putinowi za wsparcie. O jej ukaranie apelowali ukraińscy tenisiści. Ukrainka Dajana Jastremska mówiła, że 17-latka miała pozytywnie reagować na wpisy rosyjskiego dyktatora w mediach społecznościowych. Nie spotkało się to jednak z reakcją władz WTA.
Czytaj także: Szefowa dyplomacji UE. Rosja musi wykazać wolę pokoju
17-latka oficjalnie nie mówi o polityce, Rosji i wojnie z Ukrainą. Ewentualne pytania dziennikarzy na ten temat ignoruje i przechodzi do innych tematów.