Mamed Chalidow wciąż nie powrócił do klatki po nokaucie, jakiego zaznał z rąk Roberto Soldicia pod koniec 2021 roku. Bardzo prawdopodobne, że legenda KSW wróci do gry niemal rok później - podczas grudniowej gali organizowanej w Arenie Gliwice. Łukasz Jurkowski zasugerował kilkanaście dni temu, że właśnie wtedy, podczas KSW 77 Chalidow może zmierzyć się z Mariuszem Pudzianowskim.
Możesz przeczytać także: Była mistrzyni świata wejdzie do klatki. Chce walczyć z Jasiem Kapelą
Tymczasem kilka dni temu Chalidow gościł w podcastcie Żurnalisty, gdzie został zapytany m.in. o stosunek do gal freak fightowych. 42-latek zdecydowanie potwierdził to, o czym mówił już w przeszłości.
Tam jest zły przekaz. Możecie mnie skopać, hejtować, ale same konferencje niestety… I wszyscy to oglądają. To wszystko oglądają dzieciaki. A zawsze sport był takim przykładem dyscypliny. Dobrym przykładem dyscypliny - przyznał.
Możesz przeczytać również: Stonoga wyzywa na pojedynek Murańskiego! "Taki kozak jesteś?"
Tego nie oglądają normalni dorośli ludzie. To oglądają dzieci, więc nie ma się co dziwić. I tak naprawdę my dzisiaj nie wychowujemy swoich dzieci, my je chowamy - dodał.
Jednocześnie Chalidow nie wykluczył swojej walki w barwach freakowej organizacji. Wyraźnie postawił jednak swój warunek.
Zawsze mówiłem, że jeżeli mam sprawdzić się ze sportowcem, zawodowcem, nie z jakimś freakiem, to tak. Jestem jak najbardziej gotów. Chodzi mi po prostu o to, że nie będę walczył z człowiekiem, który nie stanowi dla mnie wyzwania.
Możesz przeczytać także: 41 sekund. Błyskawiczna walka wieczoru na PRIME Show 3 [WSZYSTKIE WYNIKI]