O losach walki zadecydował jeden cios. Saul Alvarez pokonał przed czasem Billy'ego Joe Sandersa, osiągając swoją 55 wygraną w zawodowej karierze (37. przez nokaut). Meksykanin przedłużył swoją zwycięską passę, która trwa już 7,5 roku.
Później zawrzało na konferencji prasowej. Pojawił się na niej m.in. Demetrius Andrade. Zaczął prowokować i wyzywać go na pojedynek Saula Alvareza.
Człowieku, nie walczysz z nikim. Jesteś mistrzem, ale nie walczysz z nikim, z nikim nie zdobyłeś pasa - powiedział Alvarez. - Wy********j stąd człowieku. Proszę, wy********j stąd. To moja noc - dodał.
Do akcji wkroczył ojciec Andrade. On również nie szczędził wulgaryzmów. Wymiana zdań pomiędzy Meksykaninem a Andrade trwała dłuższą chwilę.
Chodź, uderz mnie, mała d****o - krzyczał Andrade, po czym został wyprowadzony z sali przez ochronę.
Fani podzieleni. Zawrzało po walce Alvareza
Kibice byli podzieleni. Jedni przyznali rację Andrade, inni szydzili, że "Boo Boo" nie walczył nigdy przed jakąkolwiek publicznością. "Był bardziej ekscytujący podczas tej konferencji niż w walce" - pisali internauci.
Nie zanosi się na to, aby w najbliższym czasie doszło do walki Alvarez - Andrade. Jak podał portal rt.com, taki pojedynek nie interesowałby fanów boksu.