Chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się tego, co na początku nowego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich wyprawia Dawid Kubacki. Kilka miesięcy pracy z nowym trenerem Thomasem Thurnbichlerem sprawiły, że mistrz świata stał się dominatorem i nie daje na razie rywalom żadnych szans.
Z sześciu rozegranych konkursów w tym sezonie Kubacki wygrał aż trzy. Szerokim echem w Europie odbił się jego niedzielny występ w Titisee-Neustadt, gdy wygrał zawody z przewagą ponad 25 punktów nad drugim Anze Laniskiem. Do trzech triumfów Polak dołożył również 2., 4. oraz 6. miejsce. Jest zdecydowanym liderem PŚ i na razie rywale nie mają pomysłu, jak mu dorównać.
Fenomenalna wręcz forma Kubackiego, a także bardzo dobra dyspozycja Piotra Żyły (5. na razie skoczek "generalki"), to przede wszystkim zasługa Thomasa Thurnbichlera. Zaledwie 33-letni trener świetnie wkomponował się w drużynę. Jego metody treningowe zadziałały błyskawicznie. Dodatkowo Austriak zbudował świetną atmosferę.
Czytaj także: O krok od dramatu. Chwile grozy polskiego skoczka
Trudno się jednak temu dziwić, gdy popatrzy się, jak na co dzień zachowuje się szkoleniowiec Biało-Czerwonych. Najświeższy przykład pochodzi z wtorkowego treningu kadry w Titisee-Neustadt. Trenerzy i zawodnicy pozostali w Niemczech, by przez kilka dni potrenować na miejscowym obiekcie.
Thurnbichler postanowił zatem osobiście, wraz ze swoimi asystentami, przygotować podopiecznym odpowiedni zeskok. Założył zatem narty, chwycił za grabie i przygotowywał skocznię. Zachowanie trenerów nagrał Dominik Formela, dziennikarz portalu skijumping.pl i umieścił je w mediach społecznościowych. Zobaczcie:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.