Od dawna jest dużo złej krwi pomiędzy Marcinem Najmanem i Jackiem Murańskim. Panowie dostali okazję wyjaśnić sobie wszystko w klatce. Ich starcie było walką wieczoru na gali Clout MMA 4. Wystarczyło kilkadziesiąt sekund, aby było po wszystkim. "Muran" błyskawicznie rozprawił się ze swoim wrogiem.
Najman padł po jednym ciosie i trzymał się za oko. Potem tłumaczył, że nic na nie nie widzi. Prosto z hali pojechał do szpitala. Po badaniach stwierdzono złamanie oczodołu w dwóch miejscach. Od razu pojawiły się pytania, czy jeszcze go zobaczymy w świecie freak fightów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najman nie chce z nim walczyć
"El Testosteron" zabrał głos na ten temat. Były pięściarz na razie ma zakaz sparowania. W sprawie swojej przyszłości jednak wyraził się jasno.
- Rekonwalescencja eliminuje mnie do końca kwietnia z jakiejkolwiek pracy sparingowej, ale nie z samej pracy w ogóle. Od razu uprzedzam pytanie - w taki sposób absolutnie nie zakończę swojej przygody ze sportami walki. To nie ma dwóch zdań. Nie wiem kiedy, ale przynajmniej raz, żeby po prostu móc zawalczyć w pełnym zdrowiu - komentuje w "Super Expressie".
W mediach już krążą plotki, kto mógłby być jego kolejnym rywalem. Jedną z opcji jest rewanż z Murańskim. Najman mówi, że szefowie organizacji Clout MMA "mogą go przyjąć na tych samych zasadach". Pojawiła się także informacja, że może zawalczyć z piłkarzem Jakubem Rzeźniczakiem.
- Nie. Myślę, że na to chyba szkoda prądu - od razu uciał.
Najman jednak już wielokrotnie zmieniał zdanie. Ostatecznie dużo będzie zależeć od tego, a z jaką propozycją przyjdą szefowie Clout MMA. To, co na ten moment jest pewne, to fakt, że "El Testosteron" jeszcze nie ma dość.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.