Magda Linette rozgrywa sezon życia. w Australian Open dotarła aż do półfinału i dzięki temu awansowała na najwyższe miejsce w karierze. Od kilku dni jest 19. rakietą na świecie.
Choć od Melbourne nie notowała spektakularnych wyników, w Miami znów radzi sobie dobrze. Udało jej się odprawić Jewgienię Rodinę oraz Wiktorię Azarenkę. Przegrała dopiero z Jessicą Pegulą.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że powtórzenie tego, co zrobiłam w Australii będzie bardzo trudne. Pierwszy raz udało mi się osiągnąć coś takiego i domyślam się, że oczekiwania wobec mnie będą bardzo wysokie. Z drugiej strony oczekiwania rywalek wobec siebie przeciwko mnie będą niskie. To połączenie będzie bardzo trudne - powiedziała tenisistka w rozmowie z Canal Plus Sport.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poznanianka bardzo lubi grę podwójną. Ze względu na intensywność nie zawsze się na nią decyduje. W duecie z Bernardą Perą w przeszłości osiągnęła półfinał Rolanda Garrosa. Widać, że obie tenisistki świetnie się ze sobą czują na korcie oraz w pełni rozumieją.
W Miami nie miały łatwej przeprawy. W I rundzie miały grać z najwyżej rozstawionym duetem Krejcikova/Siniakova. Czeszki jednak się wycofały i w ich miejsce wskoczyły Gabriela Dabrowski i Laura Stefani. Polka i Amerykanka wygrały w trzech setach. Później rywalizowały z duetem Laura Siegemund/Wiera Zwonariowa i w ćwierćfinale z Iriną Begu i Anheliną Kalininą. W obu przypadkach skończyło się na dwóch setach.
Linette i Pera w półfinale będą mieć trudniejsze zadanie. Po drugiej stronie siatki staną Leylah Fernandez i Taylor Townsend. Ćwierćfinały po drugiej stronie drabinki zostaną dopiero rozegrane w środę.
Pera próbkę możliwości dała przy meczbolu w ostatnim meczu. Razem z Linette całkowicie rozkojarzyła przeciwniczki, zmieniając kierunki. Te odsłoniły połowę kortu i Amerykanka pewnym uderzeniem zamknęła spotkanie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.