"Gazeta Krakowska" opisuje wielki wyczyn polskiego wędkarza. Okazuje się, że Andrzej Jodłowski z Olszany opracował bardzo skuteczny plan na łowienie dużych ryb. W swoim CV może pochwalić się kilkoma wielkimi okazami, które złowił na starosądeckich stawach czy na Jeziorze Rożnowskim. Największy sum mierzył 206 cm.
Wędkarz toczy zacięte boje podczas wyciągania tak wielkiej ryby. Musi się sporo natrudzić. Ale warto dodać, że po krótkiej sesji zdjęciowej wypuszcza do wody ryby giganty zgodnie z zasadą "no kill".
Spełnił marzenia
W niedzielę w końcu złowił rybę "widmo", okaz, o który walczy wielu wędkarzy. Chodzi o głowacicę, a trzeba podkreślić, że bardzo trudno natrafić na tę rybę. Występuje ona w określonych miejscach rzek z bystrym nurtem i natlenioną wodą. "Wzbudza wiele emocji wśród wędkarzy" - czytamy.
Pierwsza w życiu miarowa głowacica i od razu taka ogromna, mierzona na szybko w śniegu i na wietrze. Miarka pokazała metr lecz niestety przy całym zamieszaniu metr zaginął w śniegu i nie zmierzyłem jej dokładnie. Mimo wszystko widać jej gabaryty, mega silne rybsko, które dało popalić na kiju - mówi wędkarz w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Jak wyglądało wyciągniecie ryby z wody?
Musiałem wejść do wody żeby ją wyjąć, ryba była w pełnym nurcie. Kotwice mi rozgięła, bo trochę siły taka ryba ma. Oczywiście po szybkiej sesji zdjęciowej ryba wróciła do wody - opowiada w wywiadzie.
Głowacice to największe ryby łososiowate na świecie. Liczebność polskiej głowacicy szacuje się na 1500-2000.
Zobacz także: Wstrząsające fakty z życia Maradony. Szokujące nagranie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.