W Chorwacji rozegrano mecz juniorów Hajduka Split i HNK Gorica. Młodzi piłkarze rywalizowali ostro, ale nie przekraczali granic dobrego smaku. Do karygodnej sytuacji doszło poza boiskiem, a spowodowana bójką przerwa potrwała aż kwadrans.
Trener Sven Saić podszedł po rezerwową piłkę w pobliże ławki rezerwowych. Najpewniej jego intencją nie było spowodowanie awantury, a po prostu umożliwienie piłkarzom szybkiego wznowienia gry. Asystent trenera przeciwnika Ivica Roguljić postanowił uniemożliwić podanie piłki i wywołał bójkę. Szkoleniowcy wymierzali sobie ciosy w głowę.
Czytaj także: Pomylił boisko z klatką MMA. Piłkarz wpadł w furię
W awanturę włączyli się pozostali członkowie sztabów szkoleniowych, a także młodzi piłkarze. Nagle w jednym miejscu znalazło się około 30 osób i zaprowadzenie porządku musiało trochę potrwać. Delegat tak opisał wydarzenia z meczu:
Czytaj także: Przedziwny wynik. Ten mecz znajdzie się pod lupą
W 60. minucie trener gospodarzy opuścił dozwolone pole i podszedł w pobliże ławki rezerwowych przeciwnika. Doszło tam do fizycznego starcia. W przerwie w grze piłkarze przepychali się i próbowali uspokoić. Ochronie udało się umożliwić kontynuowanie meczu, a już po ostatnim gwizdku zawodnicy spokojnie opuścili boisko - brzmi część raportu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.