Cała sytuacja z Novakiem Djokoviciem nadaje się na film. Władze Australian Open kilka tygodni temu powiadomiły, że wziąć udział w imprezie mogą tylko zaszczepieni. Wyjątek miały stanowić osoby, dla których przyjęcie szczepionki jest niemożliwe ze względu na przeciwwskazania medyczne.
Do ostatniej chwili nie było jasne, co ze startem Serba. Nigdy nie przyznał publicznie, czy jest zaszczepiony, ale raczej wypowiadał się jako przeciwnik przymusowych szczepień.
Władze turnieju zgodziły się na udział tenisisty. Kiedy jednak lider rankingu przyleciał do Australii i został zatrzymany. Okazało się, że decyzja rządzących jest ważniejsza, a władze nie wyrażają zgody na wpuszczenie Djokovicia. Sprawa rozciągnęła się do granic możliwości. Djoković odwołał się od decyzji, a dopiero na dzień przed startem imprezy, doszło do rozprawy.
Decyzja ministra ds. imigracji Alexa Hawke'a o cofnięciu Djokoviciowi wizy została podtrzymana. Lider rankingu musi opuścić Australię, ma zamiar współpracować i jest rozczarowany decyzją, ale ją zaakceptował.
Hawke miał klarowne zdanie na ten temat. Według niego obecność niezaszczepionego zawodnika może sprowokować sprzeciw wobec szczepień przeciwko COVID-19 w kraju.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.