Dramatyczne sceny rozegrały się na meczu 17. kolejki ligi NFL, w którym Cincinnati Bengals mierzyło się z Buffalo Bills. Gospodarze prowadzili od trzeciej minuty. Przy stanie 7:3 Damar Hamlin mocno zderzył się z Tee Higginsem podczas walki o piłkę. Pierwszy z nich próbował zatrzymać rywala.
Po wszystkim wstał, ale po chwili stracił przytomność. Przez pół godziny udzielano mu pomocy. W mediach pojawiły się później informacje, że u 24-latka doszło do zatrzymania akcji serca.
Hamlina udało się uratować, po czym trafił do szpitala uniwersyteckiego. Tam podłączono go do respiratora, a lekarze rozpoczęli starania o to, aby futbolista mógł samodzielnie oddychać. Jego płuca również zostały uszkodzone.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mój siostrzeniec w zasadzie zmarł na boisku, a oni przywrócili go do życia - powiedział w rozmowie z CNN wujek zawodnika, Dorrian Glenn.
Mecz został przerwany po tym wydarzeniu. Na tę chwilę nie wiadomo, czy zostanie kontynuowany - pojawiły się informacje, że może zostać uznany za zakończony. CNN podkreśliło, że do zdarzenia doszło w momencie, gdy liga jest badana pod kątem tego, jak chroni zawodników.
W ostatnim dniu przekazano pozytywne informacje. U Hamlina pojawiły się oznaki poprawy. Wciąż jednak pozostaje w stanie krytycznym i przebywa na OIOM. "Oczekuje się, że pozostanie na oddziale, ponieważ jego zespół lekarzy wciąż go monitoruje i leczy" - przekazał klub w komunikacie.
Lekarze zapowiedzieli, że zrobią wszystko, aby zbadać, dlaczego doszło do zatrzymania akcji serca. Na razie jednak skupiają się na tym, aby Hamlin wrócił do zdrowia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.