Marcin Mizia był piłkarzem i funkcjonariuszem Zakładu Karnego w Jastrzębiu-Zdroju. Miał 28 lat, był zakochany, wkrótce miał wziąć ślub. W niedzielę 9 czerwca jego plany zostały brutalnie przerwane. Mężczyzna został skatowany przez trzech nastolatków. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
W tej sprawie szokuje kilka kwestii. Jedną z nich jest wiek oprawców - mają zaledwie 16 lat. Z relacji świadków wynika, że do kłótni, która przerodziła się w bójkę, doszło, bo 28-latek zwrócił uwagę, że nastolatkowie zaczepiają inne osoby.
Gdy przyjechali ratownicy, Marcin leżał w kałuży krwi. Głowę miał okrutnie zmasakrowaną, sprawcy musieli glanami kopać go po głowie - relacjonował świadek zdarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szokuje również fakt, że dramatyczne sceny rozegrały się podczas gdy dookoła bawił się tłum ludzi. Trwały Dni Sosnowca, na scenie występowali artyści. Nikt, poza narzeczoną 28-latka (ta również została pobita), nie pomógł zaatakowanemu człowiekowi.
28-latek skatowany na oczach ludzi. Ekspertka wyjaśnia
Zdaniem dr Ewy Woydyłło-Osiatyńskiej, znanej psycholog i psychoterapeutki, ludzie nie zareagowali, ponieważ bali się o własne życie.
[...] Ten chłopak zareagował na to, że ci nastolatkowie byli agresywni wobec innych uczestników imprezy i dlatego został zamordowany. Inni widzieli, co się dzieje i dlatego nie reagowali. Bali się, że spotka ich to samo — to ich nekrologi mogliby dziś wszyscy czytać, gdyby sami rzucili się na pomoc, bo nie mieliby szans w pojedynkę w tej szamotaninie — tłumaczy dr Woydyłło-Osiatyńska w rozmowie z "Faktem".
Ekspertka, próbując wyjaśnić motywy sprawców, podkreśla, że "ci chłopcy skądś czerpali wzór takiego postępowania, ktoś ich wychowywał". Ponadto - jak przypomina - oprawcy "mogli przecież być pod wpływem i należy ubolewać, że alkohol jest w wielu miejscach wciąż dostępny 24/7".
Dr Woydyłło-Osiatyńska zwraca też uwagę, że do tak tragicznych w skutkach aktów przemocy dochodzi coraz częściej.
[...] Przemoc niestety się rozpowszechniła i jest to po prostu koszmarna. My mamy ciągle system wartości oparty na sile, na władzy, na przemocy, na brutalności, na chamstwie. [...] W Polsce ciągle jeszcze pokutują takie obyczaje, które pochodzą z epoki jaskiniowej. Trzeba to zmienić. Szkoła powinna się stać miejscem przyjaznym, bezpiecznym, ciepłym, życzliwym. Dom tak samo, bo jeżeli w tym domu podnoszą głos, ludzie przepychają się, szarpią, biją, to taki dom jest patologią. Ci 16-latkowie gdzieś się musieli wychowywać i tam nasiąkali przemocą — podkreśla ekspertka.