Paweł Warszawski od lat należy do wąskiego grona najlepszych polskich jeźdźców, którzy liczą się na arenie międzynarodowej. Jego koronną konkurencją jest Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego (WKKW) i to właśnie w tej dyscyplinie miał reprezentować Polskę na igrzyskach olimpijskich w Tokio.
Zobacz także: Finał Euro 2020 na Wembley zagrożony?
Chociaż jego start w Japonii wydawał się pewny od ponad roku, to rzeczywistość okazała się brutalna. Paweł Warszawski nie znalazł się w ostatecznym składzie reprezentacji Polski. Po tej wiadomości jeździec poczuł się dotknięty i zdecydował się szerzej opisać całą sytuację swoim fanom w mediach społecznościowych.
Nagle dotarła do nas informacja, iż kwalifikacja, którą wywalczyliśmy podczas zawodów w CCI4L Montelibretti (październik 2020), nie daje nam prawa startu w IO. Powodem takiej sytuacji okazał się przepis, który mówi, iż jedynie w przypadku IO odstęp pomiędzy zawodami kwalifikacyjnymi musi być nie krótszy niż 4 tygodnie. Gdyby tylko ta informacja dotarła do nas wcześniej, mielibyśmy jeszcze bardzo dużo czasu i możliwości na zdobycie kwalifikacji podczas innych zawodów - tłumaczył z rozżaleniem Paweł Warszawski.
Zobacz także: Głośny związek Tomasza Iwana
W swoim emocjonalnym wpisie zawodnik tłumaczył również, ile pracy włożył w przygotowania do imprezy, która była, wydawałoby się, pewna. Z tej okazji m.in. nawiązał współpracę ze złotym medalistą igrzysk olimpijskich z Pekinu - Andreasem Dibowskim. To wszystko jednak poszło na marne.
Tak trudno jest mi zrozumieć i pogodzić się z faktem, że wykonując te wszystkie plany oraz realizując wymagane oczekiwania, nie mogę spełnić tego marzenia. Najsmutniejsze wydaje się to, że ze swojej strony wykonałem ogrom ciężkiej pracy i zrobiłem wszystko, czego ode mnie wymagano, a ostatecznie Igrzyska Olimpijskie dalej pozostają dla mnie tylko marzeniem - zakończył ze smutkiem Paweł Warszawski.
Zobacz także: Dramatyczne słowa Artura Szpilki
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.