Od kilku tygodni zamieszanie wokół drużyny Roberta Lewandowskiego. Tamtejsza prokuratura podejrzewa, że w latach 2001-2018 za rządów prezydentów klubu: Josepa Bartomeu i Sandro Rosella FC Barcelona miała opłacać wiceprezesa Komitetu Technicznego Arbitrów.
Według hiszpańskich mediów, Jose Maria Enriquez Negreira w zamian za przekazywanie raportów dotyczących pracy sędziów miał otrzymać od Katalończyków łącznie około siedem milionów euro.
Czytaj także: Wielka metamorfoza gracza NBA. Powód jest jednak poważny
Prokuratura oskarżyła FC Barcelonę o płacenie za przychylne traktowanie przez sędziów. Jednym z oskarżycieli okazał się także... Real Madryt, który największy rywal Dumy Katalonii. Drużyna ze stolicy Hiszpanii była mocno oburzona aferą w Barcelonie, jednak prezydent Joan Laporta odbił piłeczkę i wskazał, że to Real, a nie jego klub, był najmocniej faworyzowany przez sędziów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Real Madryt przyłączył się do kampanii nienawiści, choć jest klubem, który od zawsze był faworyzowany przez decyzje sędziów. Był uważany za drużynę reżimu - przyznał Joan Laporta.
Mocne słowa prezydenta Barcy
Jak tłumaczy Laporta, przez ostatnich siedem dekad większość przewodniczących Komitetu Technicznego Sędziów to byli członkowie, zawodnicy czy dyrektorzy Realu. Od 70 lat sprawiedliwość na boisku wymierzali ludzie związani z Realem.
Czytaj także: Znany trener zaczepił gwiazdę Fame MMA. Mocna odpowiedź
To, że teraz ten klub mówi, że czuje się skrzywdzony, wydaje mi się bezprecedensowym ćwiczeniem z cynizmu. Wierzę, że proces ich zdemaskuje i ustawi na swoim miejscu - czytamy w sport.es.
Mimo afery sędziowskiej, FC Barcelona doskonale spisuje się w lidze hiszpańskiej i wszystko wskazuje na to, że zostanie mistrzem kraju.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.